Archiwum!

czwartek, 31 stycznia 2013

NOWY BLOG!

WITAM WAS SŁONKA! :) I TAK OTO NADSZEDŁ CZAS BY WKLEIĆ WAM LINK DO NOWEGO BLOGA! :) PROLOG JUŻ WKLEJONY, A W CIĄGU DWÓCH DNI POJAWI SIĘ I 1 ROZDZIAŁ!
BUZIAKI! KOCHAM WAS! xxx
http://tell-her.blogspot.com/

środa, 23 stycznia 2013

Oj, oj :)

Kurczę, zdaję sobie sprawę, że to że tutaj wciąż wchodzę (to, że piszę notkę na blogu który już dawno powinien odejść w niepamięć) jest wyjątkowo dziwne. Ale ten blog jest moją jedyną deską ratunku; on jedyny mnie z Wami 'łączy'. :)
Bo niestety pomysł z nowym blogiem nie wypalił. Kompletnie się nie przygotowałam na coś takiego - nie byłam gotowa założyć nowego bloga, a sam pomysł z tym opowiadaniem nie był nawet w żadnym stopniu dopracowany. Dlatego też zrezygnowałam z tego pomysłu, przepraszając Was. + przy okazji bardzo dziękuję każdemu kto zostawił ślad, pisał że czytał to opowiadanie to i zamierza czytać to, bo świetnie piszę. Szczerzyłam się do monitora, ciesząc się z takiej zdobyczy jaką jesteście Wy, kochani czytelnicy.
Zaraz po zakończeniu nowej historii, nudy sprawiły, że założyłam nowego bloga, z nowym opowiadaniem. Mam ochotę się teraz porządnie puknąć w czoło. To był zdecydowanie głupi pomysł. Jak zwykle działałam pod wpływem impulsu. Napisałam 1 rozdział, wkleiłam, przeczytałam 3 komentarze i bum! wrócił mi rozsądek. Trochę mi głupio, że tak już 'nakręciłam' czytelników, a potem to usuwam. No, ale każdy z nas popełnia błędy zwłaszcza jeżeli dopada go niesamowita nuda. :) Mniejsza z tym. Tak się rozpisałam, że to jakiś szok! I nie mam pojęcia czy to ktokolwiek przeczyta, bo jak wiadomo to ten blog już dawno odszedł w niepamięć, po wklejeniu Epiloga. Szkoda. :( Zaraz pewnie znowu będę ryczeć, że to koniec i ta cudowna przygoda z Wami dobiegła końca.
Dobra, chciałam na razie tylko powiedzieć tyle (no, dobra, napisać): może założę nowego bloga ponieważ tworzę pewne opowiadanie, ale na razie spróbuję chociaż dobrnąć do 3 rozdziałów i dopiero wtedy zdecyduję czy jest to warte opublikowania. Więc jeżeli ktokolwiek z Was byłby chętny to czekajcie na link (pojawi się tutaj). W razie czego jestem też na twitterze, myszki. :) @browneyes2603
Buziaki, kocham.

piątek, 21 grudnia 2012

Witam! :)

Tymczasem wszystkim życzę WESOŁYCH ŚWIĄT! Pogody ducha, uśmiechu, cudownych prezentów, rodzinnego grona i czego sobie tam życzycie! :)
Choć to opowiadanie dobiegło końca ja wciąż zaglądam tu w wolnych chwilach i czytam komentarze od Was na poprawę humoru. Tęsknię za Wami i mam nadzieję że większość stąd jeszcze nie znudzona moją twórczość, zacznie czytać nowość i oceni jak mi idzie. :) Te oceny może mnie zmotywują do dalszego pisania... :)



niedziela, 2 grudnia 2012

Epilog.


Gabriel przysiadł na wiklinowym krzesełku, przyciskając telefon do ucha. Przymknął zmęczone powieki. Czuł jak mróz szczypie go w policzki.
- Naprawdę tak uważasz? – zapytał się zachrypnięty głos po drugiej stronie słuchawki, wprawiając go w lekki szok. Sądził, że chłopak od razu uwierzył, ale nie wpadło mu do głowy, że po wszystkich kłótniach i nieporozumieniach mu nie uwierzy.
- Tak, wiem o tym Harry. – odparł pewny siebie, kiwając lekko głową choć i tak tego gestu tamten nie mógł zobaczyć. – Jest Wybraną. Co oznacza tylko i wyłącznie, że przejęła władzę nad naszym światem. Dzięki niej teraz wszystko może się ułożyć. Wszystkie istoty będą mogły zawrzeć pakt, który nas zjednoczy. Będziemy w końcu mogli żyć w zgodzie.
Usłyszał syk swojego kumpla.
- Od kiedy jesteś taki dobry, co? – warknął w odpowiedzi lokowany. – Wiem, że i tak będziesz próbował coś zepsuć, za wszelką cenę nas wszystkich zniszczyć. Daj nam święty spokój. Daj spokój Vicky.
- Jezu, Harry! – zaskoczony Gabriel podniósł głos, ale raptownie się skarcił w myślach. Chciał zachować spokój. – Co ta dziewczyna z tobą zrobiła?
- Nie twój interes – odpowiedział tamten. – Chciałeś coś jeszcze powiedzieć czy to koniec?
Zacisnął powieki i cicho westchnął.
- Harry…
- To koniec paplaniny twoich głupot, tak? W porządku. – i nim się zdążył zorientować zielonooki rozłączył się.
***
Zaśmiałam się, wpatrując w twarz babci, która właśnie rozpakowywała prezent.
Siedzieliśmy w salonie z kubkami gorącej czekolady. Na choince paliły się kolorowe lampki, za oknami był już zmierzch, a biały puch rozświetlały gwiazdy. W tle cicho grały kolędy z radia.
Faye i Zayn wtuleni w siebie, cicho rozmawiali, oglądając jednocześnie swoje prezenty.
Pani Tina kibicowała cicho babci, pomagając rozpakować skomplikowanie zakopany prezent.
Natomiast Harry siedział obok mnie, trzymając moją dłoń w ciepłym uścisku swoich i uśmiechając się do swoich myśli.
Zapach mięty i sam jego widok działał na mnie na tyle kojąco, że czułam jak wewnątrz mojego serca rozlewa się przyjemne ciepło, uświadamiające mnie, że teraz jest idealnie.
- O rany! – krzyknęła babcia, uświadamiając mnie właśnie, że rozpakowała prezent i ujrzała jego zawartość. – To mikrofalówka!
Rzuciłam radosne spojrzenie pani Tinie, swojemu chłopakowi i moim gołąbkom. Uśmiechali się, uszczęśliwieni. W końcu wszyscy razem zdecydowaliśmy się zrobić mojej babci taką niespodziankę!
Nagle przerwał nam dzwonek do drzwi. Podniosłam się, informując, że otworzę. Nie rozstając się z uśmiechem, złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi na oścież.
Widok dwóch osób stojących przede mną wprawił mnie w szok. Nie zwracałam uwagi nawet na białe płatki śniegu dostające się do domu.
Stali tak, z bólem wymalowanym na bladych twarzach. Jedna dłoń ściskała rączkę walizki, a druga paczuszkę prezentu.
Przełknęłam wielką gulę w gardle, zwalczając ogromną chęć zatrzaśnięcia drzwi. Coś jednak mnie powstrzymywało… Serce. Dyktowało mi, że mam pierwsza coś powiedzieć, mówiło, że najlepiej będzie jak wszyscy razem zaczniemy płakać, wreszcie dając upust bólowi.
- Córeczko. – szepnęła moja mama, ściągając kaptur. Jej włosy były spięte w luźny warkocz. – Moja kochana córeczko…
- Możemy wejść? – spytał tato drżącym głosem, rzucając mi zrozpaczone spojrzenie.
Zacisnęłam pięści.
- Dlaczego miałabym was wpuścić? Co tutaj robicie?
- Przepraszamy. – powiedzieli jednocześnie, zupełnie szczerze.
– Wiemy, że to tandetne i tak naprawdę to zwykłe słowa. Ale nam jest naprawdę przykro. Jesteśmy najgorszymi rodzicami. Nie wspieraliśmy cię, tylko po prostu odesłaliśmy… Codziennie obydwoje płakaliśmy, żałując tego. Ludzie potrafią popełniać błędy, ale ważne jest to żeby dać im drugą szansę. Byśmy mogli wszystko naprawić. Wiem, że zostawiliśmy naszą córkę tyle czasu, zdaną na siebie. Nie mieliśmy pojęcia nawet co robić. Gdyby nie twoja babcia… Tak, codziennie w nocy tuż przed pójściem spać wykręcała do nas numer i mówiła co tam u ciebie. Nie zapomnę nocy kiedy dowiedziałam się, że masz chłopaka. Byłam przeszczęśliwa. Potem już dowiadywaliśmy się o tym jak babcia spędza z twoją paczką czas. Jak się razem bawicie i śmiejecie. To było cudowne. Moje serce wtedy naprawdę cierpiało. Bo zdawałam sobie sprawę jaka jesteś szczęśliwa i że ja nie mogę być z tobą szczęśliwa. Jestem straszną mamą. Najgorszą. Ale kocham moją córkę najmocniej na świecie i zaklinam wszystko i wszystkich, że już nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić. Że już nigdy JA Cię nie skrzywdzę.
Nim się obejrzałam z moich oczu płynęły łzy. Wpatrywałam się w twarz mojej mamy, odczuwając palący ból w okolicach serca.
- Kochamy Cię córeczko i błagamy o wybaczenie. – dodał tato.
Otarłam łzy, ale zupełnie niepotrzebnie, bo napłynęły nowe.
Niepewnie przystąpiłam krok naprzód i przygarnęłam ich w objęcia. Odczuwając silny uścisk taty i kościste ramiona mamy, rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Wybacz nam – zanuciła moja mama do mojego ucha, jak kołysankę.
- Wybaczam. – wyszeptałam.
------------------------------------------------------------------------------------
I tak to wszystko zleciało… I tak oto nadszedł koniec. Chyba nie zdajecie sobie sprawy jak mam ochotę płakać. Związałam się z blogiem, bohaterami, tym całym światem no i z Wami. I tak ciężko było mi to skończyć, że przysięgam walczyłam ze łzami. Ludzie chyba mają co do tego że łatwo się przywiązują. :) No, ale z drugiej strony zawsze koniec musi nadejść. I nikt z nas nic na to nie poradzi. Musimy żyć dalej. :) Nie wiem czy to wszystko by istniało bez Was. To właśnie Wy a nie nikt inny mnie wspierał, pisał najcudowniejsze i najmilsze komentarze jakie kiedykolwiek widziałam. Czasami w złych chwilach w swoim życiu, odpalałam stronę mojego bloga i po prostu czytałam komentarze od Was. A potem już tylko zaczęłam pisać dla was dalej, dalej i dalej. Bardzo cieszy mnie sam fakt, że tak bardzo Wam się podobała moja twórczość. W gruncie rzeczy nie jest ona jakaś ekstra, a mimo wszystko niektórzy wręcz namawiali mnie do wydania książki (przyznam, że sama o tym marzę, ale żeby takową wydać jeszcze dłuuuuuga droga przede mną:]).
Nie da się więc ubrać w słowa tego jak bardzo jestem Wam wdzięczna. JAK BARDZO WAS KOCHAM.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję…
I mogłabym tak dziękować i dziękować i końca by nie było. A przecież nie chcę byście mi zasnęli przed tym ekranem!
Wiem również że wypadałoby wymienić wszystkich którym zawdzięczam to wszystko, ale naprawdę bałabym się, że kogoś pominę, a  tego nie chcę. Jeżeli teraz TO czytasz to znaczysz że jesteś właśnie TĄ osobą, którą kocham i to wszystko zawdzięczam. TAK, TO WŁAŚNIE TY!
No dobrze, nie wiem czy zdążyliście zauważyć, ale przeciągam tą ostatnią notkę ile się da, bo wciąż mam ochotę płakać. No, ale okej. Nie mogę się rozkleić. Muszę się wziąć w garść. A co najważniejsze! Muszę Was jeszcze przed zakończeniem poinformować o niespodziance. Otóż… Nie wiem jak to napisać. Zapewne wiecie że pisanie jest dla mnie rzeczą cudowną, czymś wszystkim. Po prostu kocham to robić. A blogowanie najwyraźniej w świecie wszystkich uzależnia. Dlatego też…… DAM-DAM-DAM! Stworzyłam nowego bloga, z nowym zupełnie innym opowiadaniem! Liczę, że i tak będziecie wpadać, zostawiać ślad i… że się Wam spodoba. Przynajmniej taką mam głęboką nadzieję! Oto link: (wkleję wkrótce nowy).
No i teraz właśnie nadszedł ten moment kiedy mówię wam ‘’KOCHAM WAS’’, ‘’DZIĘKUJĘ’’ I ‘’PA’’ ostatni raz na tym blogu. :C
Trzymajcie się, moje słonka!
KONIEC

 

sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 29.


Następnego dnia, rano.
Zayn nerwowo przełknął ślinę i rozglądnął się. Poprosił Faye o ostatnie spotkanie. Chciał wszystko wyjaśnić. Pragnął znów móc ją przytulić, poczuć jej słodką woń, złączyć ich usta w namiętnym pocałunku. Chciał móc znów zanurzyć dłonie w jej włosach, bawiąc się nimi.
Obiecał sobie, że się nie podda, bo ją kocha. I nie zamierza jej stracić.
Przymknął powieki.
- Cześć.
Usłyszał jej głos. Ostatnim razem gdy kłócili się w domu Vicky był oziębły, teraz wydawał się znów cichy, spokojny i równie cudowny.
Niepewnie otworzył oczy, zauważając przed sobą jej postać. Spodziewał się ujrzeć znów tą złą, mocno umalowaną i bądź co bądź seksowną dziewczynę. Ale zamiast tego ujrzał naturalnie piękną, rozkosznie piękną swoją – SWOJĄ – Faye! Miała na sobie dżinsy, niebieski sweterek i rozpuszczone włosy. A na jej twarzy nie było ani krzty makijażu. Wyglądała olśniewająco i przecudownie.
‘’Nawet bez tego czarnego stroju wygląda seksownie’’ – przeszło Zayn’owi przez myśl, ale natychmiast uprzytomniał.
- Dziękuję, że przyszłaś. – odparł niby to od niechcenia.
Chciała coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili przymknęła usta, zagryzając je przy okazji.
-  Faye…
- Zayn…
Powiedzieli w tym samym momencie. Spuścili oboje wzrok na swoje buty, chrząkając.
- Ty pierwsza. – wtrącił Mulat, każąc sobie wziąć się w garść. Tak go onieśmielała. Powodowała, że wariował.
- Widzisz… Ja naprawdę nie kocham Jasona. Nie chciałam by doszło do tego pocałunku… To zwykłe nieporozumienie… Ale ty oczywiście twierdzisz inaczej! Jesteś takim dupkiem! Zadufanym lalusiem!
- Faye! – zgromił ją zaskoczonym spojrzeniem. – Nazwałaś mnie właśnie zadufanym lalusiem?
- Tak. – przytaknęła pewna siebie, patrząc mu prosto w czekoladowe oczy.
Zagryzł wewnętrzną stronę policzka i opuścił bezwładnie ręce. Nie wiedział co powiedzieć.
Zatkało go.
- Jesteś zadufanym lalusiem, którego kocham. – dodała, po dłuższej chwili krępującej ciszy.
- Kochasz mnie?
- Tak. Kocham Cię.
Zayn przystąpił kilka kroków naprzód i złapał jej dłoń, którą przyłożył sobie do ust.
- Ja kocham Ciebie o wiele bardziej. – wymruczał, zbliżając swoje wargi do jej warg. Ich oddechy zaczęły się mieszać.
Zauważył w oczach swojej ukochanej pożądanie. Patrzyła na jego wargi, uśmiechając się łobuzersko.
Ten uśmiech sprawił, że serce zadudniło mu w piersi.
Natychmiast pochylił się i złączył ich wargi w spragnionym pocałunku.
Gdy się od siebie oderwali, oparł swoje czoło o jej. Wsunął dłonie pod jej sweterek, przyciągając bliżej siebie.
- Przepraszam. – wyszeptał do jej ucha.
- Wybaczam. – odpowiedziała szeptem.
***
Biały puch zwany potocznie śniegiem za oknami zwiastował nadchodzącą prawdziwą zimę. I Święta. Już niedługo miały być przecież moje ukochane Święta! Kochałam ten czas. Śpiewanie kolęd, śnieg za oknami, świecąca choinka a pod nią czające się prezenty, zapach pierniczków i nocne leżenie pod grubymi kocami by poopowiadać sobie przeróżne historie. I ta rodzinna atmosfera.
Uśmiechnęłam się do swoich myśli i zerknęłam w bok gdzie ujrzałam postać Harry’ego niosącego dwa kubki gorącej czekolady.
Usiadł naprzeciwko mnie, również koło kominka i podał mi kubek, który objęłam dłońmi.
Wlepił we mnie oczy i kąciki jego ust lekko się uniosły ku górze.
- Nie patrz tak na mnie – mruknęłam, czując jak ciepło oblewa moje policzki. – Peszysz mnie.
Loczek pochylił się na tyle że jego oddech musnął moją twarz.
- Wybacz – wymruczał najbardziej uwodzicielskim głosem na świecie, powodując, że kubek o mało nie wypadł mi z drżących rąk. Przymknęłam powieki wciąż odczuwając jego miętowy oddech łaskoczący moją twarz.
Moje serce wykonało kilka szybkich obrotów. Niepewnie odłożyłam kubek na bok, odsuwając się nieznacznie do tyłu.
Harry uniósł pytająco brwi do góry, przybliżając się. Na jego wargach zakwitł łobuzerski uśmiech kiedy złapał moją skarpetę i ściągnął mi ją ze stopy.
- Co robisz? – spytałam zaskoczona, nieruchomiejąc.
On w tym czasie był już na tyle blisko, że jego ciało przygwoździło mnie do podłogi. Czułam na sobie jego ciężar.
- Złaź ze mnie Harold! – warknęłam, próbując go zepchać.
Moje starania jednak poszły na marne.
Co za dupek!
- Z-ł-a-ź – powoli złapałam go za włosy i mocno je pociągnęłam.
W jego oczach tańczyły szalone iskierki. Wybuchnął melodyjnym śmiechem i bardziej przygwoździł mnie do podłogi poczym wziął spokojnie moje dłonie ze swoich włosów i splątał nasze palce.
Przełknęłam wielką gulę w gardle i zwilżyłam wargi.
- Nie zejdę.
- Złaź! – warknęłam zimniej, tak naprawdę udając złość. Pragnęłam by tak na mnie leżał i leżał. Mógłby mnie nawet pocałować…
Cholera?! Czyta w moich myślach?
Pochylił się już na tyle blisko, że nasze wargi zaczęły się stykać.
I ktoś zapukał do drzwi.
- Nie otwierajmy – poprosił, łącząc nasze wargi w namiętnym pocałunku.
Czując, że przejmuję kontrolę zepchnęłam go i pobiegłam do drzwi.
W progu stała Faye i Zayn!
Otworzyłam szeroko oczy, uśmiechając się szeroko.
TRZYMALI SIĘ ZA RĘCE!
- Awwww! – krzyknęłam radośnie, rzucając się na nich i mocno ich ściskając.
Obydwoje zaśmiali się kiedy łaskawie ich wypuściłam z objęć.
Wpuściłam ich do środka. Ruszyliśmy do kuchni.
- Cześć, bracie – powiedziała moja przyjaciółka, zauważając Harry’ego w salonie. Ten uśmiechnął się i pomachał jej i Mulatowi. Poczym podszedł do mnie. Czułam jak jego chłodne palce wślizgują się pod moją koszulkę.
Skarciłam go spojrzeniem, a on puścił do mnie oczko, uśmiechając się podle.
- Kawy? Herbaty? Wody? – zaproponowałam,  gdy moja ukochana (wreszcie pogodzona!) para usiadła przy stole.
- Nie, dziękujemy – odparł Mulat, a w jego oczach jak zwykle było widać ciepło i słodycz przeznaczoną tylko dla Faye. – Wpadliśmy tylko na chwilę. Chcieliśmy coś wam powiedzieć.
Uniosłam pytająco brwi, krzyżując dłonie na piersiach. Ponownie poczułam chłodne i delikatne palce Loczka muskające moją nagą skórę. Za wszelką cenę starałam się je ignorować, ale nie mogłam powstrzymać dreszczy rozkoszy, miliony pajączków pełznących po moim ciele.
Kurczę! Nawet głośno i mocno dudniącego serca nie potrafiłam opanować.
Dlaczego on tak na mnie działał? Czemu nawet w tej chwili miałam ochotę się na niego rzucić jak dzikie zwierzę i wlepić swoje wargi w jego? Przytulić się do jego piersi i zachłannie wdychać zapach mięty? Utonąć w zielonych tęczówkach? Słuchać zachrypniętego głosu?
- Postanowiliśmy zorganizować imprezę u Nialla i Louis. – dobiegł mnie głos mojej przyjaciółki, który natychmiast wyrwał mnie z rozmyśleń. Rzuciłam jej badawcze spojrzenie.
Włosy miałam dzisiaj spięte w ciasny kok, a rzęsy lekko pomalowane tuszem. Wyglądała olśniewająco, promiennie. Jej policzki były lekko zaróżowione.
A w oczach? W oczach znów czaiła się miłość, to ciepło i blask które kierowały się tylko i wyłącznie do Malika.
Widząc to wszystko. Widząc ich wreszcie pogodzonych, trzymających się za ręce miałam ochotę się rozpłakać, ciesząc się ich szczęściem.
Nikt nie miał pojęcia jak bardzo ich kochałam i jak ważni dla mnie byli.
- Och, to świetny pomysł! – krzyknął Loczek, wyjątkowo uradowanym głosem. – Dzisiaj?
Jego siostra pokiwała w milczeniu głową.
- Wpadniecie? – spytał Mulat, patrząc na nas badawczo i uśmiechając się… Dziwnie się uśmiechając.
Zmarszczyłam czoło zbita z tropu, dopiero teraz uświadamiając sobie, że Harry trzyma delikatnie moją dłoń, kreśląc na niej delikatne kółka.
Zadrżałam, odczuwając jego przyjemny dotyk i kiwnęłam lekko głową, czując, że nie zdobędę się na powiedzenie czegokolwiek.
- W takim razie super! – odparł uradowany chłopak i razem z Faye wstali. – Widzimy się o osiemnastej! Pa!
- Pa! – krzyknęłam jeszcze zanim drzwi trzasnęły.
Potem przeniosłam swoje spojrzenie na Loczka i wpatrywałam się w jego promienny uśmiech warty milion… a nawet więcej tysięcy.
***
Nie dało się ukryć, że myśl, że zobaczę dzisiaj Nialla napawała mnie szczęściem! Wciąż momentami mi go brakowało. Było mi go żal, że musi siedzieć w tym domu. No, ale co mogłam zrobić? Nic. Byłam bezbronna. Ale przynajmniej ciągłe odwiedzanie wydawało się dobre. Wiedziałam, że dzięki temu Blondyn będzie szczęśliwszy i będzie zdawał sobie sprawę że zawsze będziemy z nim.
- HEJ! – usłyszałam jego radosny głos i śmiech, kiedy tylko przekroczyłam próg. Następnie przygarnął mnie w objęcia, a ja odwzajemniłam uścisk, czując jak nasze ciała się kołyszą w boki. – Hej, hej, hej!
- Cześć! – zakrzyknęłam, czochrając go po włosach i uśmiechając się promiennie.
- Harry? Miło cię widzieć! – Niall uścisnął jego dłoń przyjaźnie, nie rozstając się z uśmiechem.
Weszliśmy do kuchni gdzie zostaliśmy poczęstowani czekoladowymi lodami. Faye i Zayn już tam byli. Louis najwyraźniej wciąż nie mógł się pogodzić ze stratą mojej przyjaciółki, ale częściej coś mówił czy się śmiał. Stał się bardziej otwarty.
Godzinę później ktoś zadzwonił do drzwi, wprawiając nas wszystkich w osłupienie. Lou poszedł otworzyć, a ja słysząc na progu głos Liama, lekko się uśmiechnęłam. Ale usłyszałam też jeszcze jeden głos. Dziewczęcy, przyjazny i rozbawiony.
Rzuciłam zdziwione spojrzenie Harry’emu a ten tylko uniósł pytająco brwi.
I tak oto w progu kuchni stanął Liam. Szczęśliwy, z tańczącymi ognikami w oczach.
A obok niego stała niewysoka dziewczyna, z ciemniejszą karnację, przyjaznym uśmiechem i burzą ciemnych loków. Pomachała nam niepewnie.
- Kochani, to Danielle. – przedstawił ją Liam.
WOW!
Dotarło do mnie dopiero po chwili że Li znalazł sobie dziewczynę! Niepewnie wstałam i podeszłam do niej, przedstawiając się.
- Miło mi was poznać – powiedziała, kiedy wszyscy po kolei się jej przedstawili.
Zaprosiliśmy ją do stołu i wsłuchiwaliśmy się w opowiastki o niej samej i o tym jak poznała się z Liamem.
Po raz pierwszy od bardzo dawna widziałam mojego przyjaciela z uśmiechem na ustach.
Ta dziewczyna go uszczęśliwiała jak nikt inny!
Wreszcie – WRESZCIE! – wszyscy byli szczęśliwi.
Cicho westchnęłam i oparłam głowę o ramię Loczka, przymykając powieki.
Czułam się szczęśliwa i bezpieczna.
Z dobre dwie godziny później wszyscy wróciliśmy do swoich domów. Siedziałam zamyślona w samochodzie, czując podmuch ciepła owijający się wokół mojej twarzy. Mój chłopak też milczał skupiając się uważnie na jeździe. Jednak czułam jak co chwilę przenosił na mnie badawczy wzrok.
Stanął na podjeździe pod moim domem i pospiesznie wysiedliśmy. Wciąż zamyślona, kierowałam się do domu kiedy poczułam jak coś twardego uderza w moje plecy. Zamrugawszy wielokrotnie powiekami odwróciłam się i ujrzałam Harry'ego szczerzącego zęby w uśmiechu, formującego nową śnieżkę w dłoni.
Nim się obejrzałam dostałam nią prosto w twarz!
Rozzłoszczona sięgnęłam po śnieg i ulepiwszy byle jaką śnieżkę rzuciłam z rozmachem w chłopaka, ale on zrobił unik.
Podbiegłam do niego, a po drodze nie udało się uniknąć kolejnego ciosu śnieżką. Wytarłam mokrą twarz i z rozbiegiem rzuciłam się na niego, przewracając nas na śnieg. Następnie zaczęłam mu wysmarowywać twarz białym puchem.
Tarzał się, śmiejąc dźwięcznie. Zacisnął dłonie na moich i patrząc na mnie takim wzrokiem, że przez chwilę poczułam się jak ten śnieg topniejący na jego twarzy.
Dysząc cicho, wytarłam mu twarz.
- Kocham Cię - wyszeptał, a potem złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Serce zadudniło mi w piersi.
Wszystko było takie... perfekcyjnie idealne.
Wreszcie i nareszcie.

niedziela, 25 listopada 2012

Liebster Awards!

Na początku dziękuje wszystkim za nominacje! :* Na dole znajdziecie moje odpowiedzi na wszystkie pytania od Was. I od razu mówię, że niestety ja nie nominuję kolejnych osób. Wiem, że psuję zabawę. Wybaczcie. :)

Pytania od zulcia112 :
1.Jakie słodycze lubicie najbardziej?
Czekolady!
2.Wiecie co to "lamciaa"?
Tak.
3.Znacie jakąś lamcię ninja (podpowiedź: jaaa :3)?
Pewnie. :3
4.Nosicie puchate skarpety?
Tak, kocham je nosić!
5.Lubicie banany (bez skojarzeń! Chodzi o owoce!!)?
Nie, nie lubię bananów. xD 
6.Długo piszecie bloga?
Trochę już będzie. Nawet nie wiem. 
7.Co was natchnęło do napisania własnego opowiadania?
Pisałam już od dawna. Po prostu kocham to robić. 
8.Wasza ulubiona piosenka/ki to... ?
Kurczę, mam naprawdę dużo ulubionych piosenek!
9.Macie rodzeństwo? Jeśli tak to młodsze czy starsze?
Mam brata, młodszego.
10.W jaki dzień tygodnia się urodziłyście?
Czwartek.
11.Macie już dość moich głupich pytań?
Nie. :)

Pytania od Alexis :
1. Twój autorytet to...
Hm, szczerze mówiąc nie mam żadnego autorytetu.
2.Twoja ulubiona liczba.
6.
3.Ulubiony zespół.
One Direction, My Chemical Romance, Depeche Mode, Nickelblack, Linkin Park (nie mogłam wybrać jednego).
4.Kiedy piszesz swojego bloga co wtedy czujesz?
A co mam czuć? Radość, że robię to co lubię i że czytam miłe komentarze od moich czytelników.
5.Jeśli One Direction przyjadą do Polski pojedziesz na ich koncert?
Co za pytanie! Oczywiście! Cokolwiek by się nie działo ja tam muszę być!
6.Twój ulubiony wokalista One Direction?
Liam, Niall, Zayn, Louis, Harry. :)
7.Twoje uzależnienie.
Czekolada, 1D.
8.Ulubiony sport.
Żaden. 
9.Czy zaraziłaś One Direction Infection swoje koleżanki?
Nie.
10.Twój ulubiony kraj.
Anglia.
11.Którego z chłopaków z 1D chciałabyś poznać osobiście?
Liama, Zayna, Louisa, Harry'ego i Nialla. :)

Pytania od Ivy :
1. Jakbyś się opisała w jednym zdaniu ?
Nieśmiała, szalona, z temperamentem, oddana swoim pasjom i idolom.
2. Myślisz że 1D za parę lat będzie tak samo sławny ?
Mam wielką nadzieję, że tak!
3. Co czujesz gdy słuchasz ich piosenek ?
Cóż, to naprawdę niesamowite uczucia. Raz przechodzą mnie ciarki, raz po prostu... uśmiecham się.
4. Którego z chłopaków chciałabyś mnie za brata a którego za chłopaka ?
Za brata? Hmm, Liam. Za chłopaka? Harry.
5. Wolałabyś pojechać z chłopakami na wakacje czy razem z nimi w trasę ?
Na wakacje.
6. Jak długo już piszesz ? I dlaczego akurat pisanie a nie inne zajęcie ?
Piszę już od 10 roku życia. Kocham to robić, zanurzam się wtedy w innym świecie, to taka powiedzmy moja terapia.
7. Ulubiony napój i danie ?
Pepsi. Danie? Spaghetti, pierogi no i pizza!
8. Co dla Ciebie oznacza korzystać z życia ?
Szaleć do woli, nie przejmować się niczym i cieszyć każą chwilą.
9. Jak zatytułowałabyś książkę o sobie ?
''Wiktoria i jej zwariowane życie''. :D
10. Ulubiony przedmiot w szkole ? Nie licząc WF-u :p
Angielski, tam myślę. A WF-u nienawidzę! 
11. Co robisz gdy masz doła lub jest Ci smutno ?
Jem czekoladę i słucham muzyki.

Pytania od Agatha. :
1.Jak masz na imię ?
Wiktoria.
2.Od jakiego czasu jesteś Directionerką?
Rok.
3.Za co kochasz 1D ?
Talent, poczucie humoru, że od początku dążyli do spełniania swoich marzeń. Po prostu za to jacy są. :)
4.Skąd bierzesz wenę twórczą?
Sama przychodzi... :)
5.Jakie masz motto?
''Żyj jakby jutra nie było''.
6.Jaki masz sposób na zły humor?
Jedzenie czekolady, muzyka albo przytulas od kogoś bliskiego (najczęściej od mamy :3).
7.Czy widziałaś kiedykolwiek mojego bloga?
Tak.
8.Ulubiona piosenka 1D?
Jedna? Nie mam jednej! :D
9.Czego słuchasz poza 1D?
Nickelblack, Linkin Park Depeche Mode, My Chemical Romance.
10.Jaki masz cel w życiu?
Dążyć do spełniania swoich marzeń.
11.Ile masz lat?
15.

Pytania od guumiś .
1. Od jak dawna jesteście Directioner?
Rok.
2. Ulubiona piosenka.
Nie mam jednej ulubionej.
3. Jaki film najbardziej utkwił Wam w pamięci?
Marley&Ja.
4. Skąd wziął się pomysł na bloga?
Pewnego wieczoru sama na niego wpadłam.
5. Najgłupszy tekst do znajomych. Co im powiedziałyście?
Hmmm, dużo mam głupich tekstów. :D
6. Kim chcecie zostać w przyszłości?
Psycholog lub pisarka.
7. Co zrobiłybyście gdybyście spotkały któregoś z chłopców 1D?
Miałabym pewnie nogi z waty, ale chciałabym dostać od nich przytulasa i wspólne, śmieszne zdjęcie. :)
8. Za co najbardziej lubicie, szanujecie One Direction?
Za talent, za poczucie humoru i za to że od początku dążyli do spełnienia swoich marzeń.
9. W jakim województwie mieszkacie?
Opolskim.
10. Macie jakiś autorytet?
Nie.
11. Wierzycie w Świętego Mikołaja? ;D
NO BA! :D

Pytania od buubson :
1. Którego z chłopców z One Direction lubisz najbardziej? (wiem, że jest to zespół i tak ogólnie go traktuję, ale każdy zawsze ma jakiegoś faworyta lub nawet dwóch :D)
Hm, wydaje mi się że Li i Harry są moimi faworytami :) Ale kocham wszystkich po równo!
2. Skąd pomysły na opowiadania? (nocne przemyślenia przed snem czy może coś innego?)
Hm, piszę już od 10 roku życia. Po prostu pisałam i naprawdę sprawiało mi to wielką radość. Wciąż mi sprawia. :)
3. Jak długo jesteś fanką One Direction? I jak siee to zaczęło?
Rok. Zaczęło się od obejrzenia teledysku One Thing.
4. Czy akceptujesz dziewczyny chłopców? Albo inaczej... Akceptujesz ich związki?
Oczywiście, że tak! Akceptuję i akceptować będę! Ich szczęście jest dla mnie naprawdę ważne!
5. Data urodzenia i wiek :D
26 marzec, 15 lat.
6. Czy twoim zdaniem chłopacy zmienili się w ciągu tych dwóch lat odkąd ich zespół stał siee sławny?
Gdyby tak pomyśleć... pewnie, że się zmienili! Ale nie na gorsze. Każdy z nich bardziej doroślał, zmieniły się ich poglądy na świat i wgl. Ale wciąż lubią robić to co robią, są oddani swoim fanom i w głębi nich wciąż są ci chłopacy, którzy siedzieli na schodkach, wygłupiając się jak idioci. ^_^
7. Ulubione piosenki z UAN i TMH.
Z UAN I Want i Moments a z TMH uwielbiam wprost wszystkie, ale niech będzie... Heart Attack, They Don't Know About Us, C'mon C'mon. 
8. Czy twoje opowiadania spotkały siee kiedykolwiek z jakąś krytyką? Jeśli tak to czy uważasz, że "oskarżenia" były słuszne? : )
Właśnie nie było żadnej krytyki. Nie mam pojęcia dlaczego. :)
9. Ideał mężczyzny...
Romantyczny, wrażliwy, wierny i z niesamowitym poczuciem humoru!
10. Jak siebie postrzegasz? Opisz siebie...
Nieśmiała, trochę szalona, z temperamentem, oddana swoim pasjom i idolom.
11. Jak skomentowałabyś zachowanie większości hejterów?
Jest dla mnie tragiczne. Ci ludzie po prostu zazdroszczą, niszcząc inny. Są straszni. 

Pytania od whitechocolatex3 :
1.  Skąd pomysł na pisanie bloga?
Sama na niego wpadłam bo uznałam że fajnie byłoby zobaczyć opinie innych na moją twórczość.
 2.  Twoje największe marzenie?
Nie zdradzę. :x
 3. Ulubiona piosenka?
Nie mam jednej ulubionej.
4. Masz jakie zwierze? Jeżeli tak, to jak się nazywa? 
Mam psiaka. Nazywa się Maczo. 
5.Wierzysz w miłość pierwszego wejrzenia ?
Tak.
6. Ulubiony zespół muzyczny? 
One Direction, My Chemical Romance, Depeche Mode, Nickelblack, Linkin Park.
7.  Twoje motto/ulubione powiedzonko?
''Żyj jakby jutra nie było''.
8. Kim chcesz zostać w przyszłości?
Psychologiem albo pisarką. :)
9. Gdzie chcesz zamieszkac w przyszłości?
Kraków albo Anglia.
10. Grasz na jakimś instrumencie?
Nie, ale chciałabym umieć grać na gitarze i perkusji.
11. Inspirujesz się kimś ? Jeżeli tak to kto to jest? 
Nie.

Pytania od Mrs. Carrot :
1.Ile czasu jesteś Directioners?
Rok.
2.Jak masz na imię?
Wiktoria.
3.Najgłupsza rzecz jaką kiedykolwiek zrobiłaś?
Dużo takich rzeczy jest. :)
4.Ulubiona książka?
Mam dużo ulubionych książek i trudno wybrać mi tą jedną, ale niech już będzie... ''Szeptem''.
5.Co podziwiasz w każdym z chłopaków?
Talent, osobowość, poczucie humoru.
6.Czy jesteś kimś oprócz Directioners?
Tak. 
7.Ulubiona piosenka?
Dużo mam ulubionych piosenek.
8.Którego z chłopaków zabralibyście na bezludną wyspę ?
Zabrałabym wszystkich pięciu!
9. Jak poznałaś 1D ?
Moja przyjaciółko-siostra wysłała mi One Thing przez gadu-gadu z początku była to zwykła obojętność, która przerodziła się w prawdziwą miłość! (kto by pomyślał? :])
10.Jakie dziwactwa chłopaków uwielbiasz ?
Hmmm, wszystkie? :D
11.Co twoi przyjaciele sądzą o 1D ?
Większość za nimi nie przepada, ale znajdą się wyjątki którzy ich nawet lubią. :3

Pytania od Mrs. Malik : 
1. Jak masz na imie?
Wiktoria.
2. Od jak dawna jesteś Directionerką?
Już rok!
3. Który z 1D jest twoim ulubionym i dlaczego ?
Hm, moim ulubieńcem jest Liam, bo jest naprawdę kochany. :)
4. Najlepszy teledysk jaki oglądałaś?
Oł, pytanie pułapka! : o Myślę, że Nickelback ''Lullaby''. 
5. Ulubiona piosenka?
Mam dużo ulubionych piosenek.
6. Jakie jest twoje największe marzenie?
Nie powiem. :x
7. Co myślisz o Eleanor?
Bardzo lubię El! Według mnie to całkiem fajna dziewczyna, którą uszczęśliwia naszego Lou. :)
8. Co myślisz o Larry shippers/jesteś jedną z nich?
Cóż, Larry shippers powoli zmienią się w nazywanie tych dwóch gejami, a ja ich shipowałam jako przyjaciół. Więc już sama nie wiem... :)
9. Byłaś kiedyś hejtowana?
Nie przypominam sobie...
10.Co zainspirowało cię do stworzenia tego bloga?
Kocham pisać, a świadomość, że ktoś będzie to czytał i komentował była wspaniała :)
11. Za co kochasz One Direction?
Za talent, za to jacy są. Że słuchając ich piosenki poprawia mi się humor, że oglądając jeden filmik gdzie się wygłupiają zanoszę się śmiechem. Kocham ich za wszystko. Za to jacy są i co zmienili w moim życiu.

Pytania od Nicole Nalton
1. Dlaczego zaczęłaś prowadzić bloga?
Bo uznałam, że warto spotkać się z opinią innych co do mojej twórczości. :)
2. Jakie miasto najbardziej chciałabyś odwiedzić?
Londyn i Nowy York.
3. Masz zwierzę? Jakie?
Mam psiaka.
4. Co uważasz o Larrym Stylinsonie?
Uważam, że to prawdziwa para przyjaciół, nie para gejów.
5. Co chciałabyś aby się wydarzyło w najbliższym czasie?
Hmmm, chciałabym żeby 1D do nas przylecieli. No i zależy mi na dobrych ocenach na koniec roku szkolnego!
6. Co byś chciała w sobie zmienić?
To żebym czasami pomyślała nad tym co mówię i robię. 
7. Masz Twittera? [podaj nick, jeśli posiadasz.]
@browneyes2603
8. Jakie słodycze najchętniej jesz?
Uwielbiam każdego rodzaju słodycze, ale najczęściej jadam czekolady.
9. Wyobraź sobie, że jutro koniec świata, a ty w portfelu posiadasz kilka milinów euro. Co robisz?
Zabieram moją rodzinkę do jakiejś restauracji by spędzić razem ze sobą czas, a potem wylatuję w poszukiwaniu chłopaków z 1D by ich przytulić i powiedzieć ile dla mnie znaczą!
10. Jakie masz pasje?
Zdecydowanie fotografia i pisanie. 
11. Tylko pisz szczerze. Który z 1D podoba ci się najbardziej? [Każdy ma jednego, który mu się podoba bardziej od pozostałych, tylko boi się przyznać. ;D] Hmmmm, który podoba mi się najbardziej? Kiedyś to był zdecydowanie Li, a teraz Harry. :)

O to koniec. Uff, trochę tych pytań było i dużo się powtarzało, no, ale mniejsza z tym! Fajnie się bawiłam odpowiadając! Pozdrawiam Was! :* :)

poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział 28.


Przewróciłam się na drugi bok, naciągając kołdrę na głowę. Budzik rozdźwięczał w moim pokoju, a jego irytujący dźwięk wręcz sprawiał, że moja głowa miała ochotę eksplodować.
Zacisnęłam zęby, starając się uspokoić. Policzyłam w myślach do trzech, ale tykający budzik rozpraszał mnie z każdą kolejną sekundą.
- No już! – warknęłam, wyplątując się z cudownie pachnącej kołdry i złapawszy budzik, cisnęłam nim w najbliższy kąt.
Ciszę jaka nastała przywitałam z ogromną, niewyobrażalnie wielką ulgą.
Czując, że już nie zmrużę oka, ziewnęłam głośno i nałożywszy na stopy puchate kapcie, zeszłam na dół do kuchni.
Tam zastałam jeden z najpiękniejszych widoków w moim życiu.
Liam i Zayn siedzieli obok siebie przy stole pełnym niesamowitych, cudownie pachnących smakołyków. Roiło się od słodkich naleśników, świeżych bułeczek i kiełbasek.
Wbrew woli uśmiechnęłam się lekko.
Babcia zadowolona, pokazując chłopakom swoje zdolności kuchenne, położyła naprzeciwko ich kubki z parującą, owocową herbatą i zachęcała do jedzenia i kosztowania.
Niespokojnie spojrzałam na twarz Zayna, który dzisiejszej nocy szloch wtargnął się do mojego pokoju i zakodował w głowie. Niemal od razu poczułam mocny uścisk w gardle, widząc jego sińce pod oczami i czerwone od płaczu oczy. Nie uśmiechał się. Wyglądał jak siedem nieszczęść. Wziął do ręki jedną gorącą bułeczkę i zaczął ją wolno żuć.
Liam z kolei uśmiechał się szeroko. Jeszcze nigdy go nie widziałam tak szczęśliwego.
Cóż, za ironia losu, czyż nie?
Jeden z nich był smutny, przytłoczony.
Drugi z kolei szczęśliwy i tętniący życiem.
- No, witaj, wnusiu! – zostałam zdemaskowana przez babcię, która natychmiastowo kazała mi się przyłączyć i zjeść wraz z chłopcami.
- Cześć, Vi – mruknął Li, przeżuwając naleśnik z nutellą.
- Masz… czekoladowe wąsy! – poinformowałam go, zanosząc się szczerym śmiechem.
Niemal od razu przypomniałam sobie nasze pierwsze spotkanie. Właśnie wtedy, siedząc w kawiarence, Liam miał wąsy z bitej śmietany. Tego dnia pierwszy raz się zaśmiałam, odkąd TO się stało; odkąd Patrick zniknął, a ja wyjechałam do babci.
Babcia przyłączyła się do śmiania ze mną, a chłopak udając naburmuszonego, wytarł swoje dzieło serwetką w kwiatki.
Zabrałam się za jedzenie, układając w głowie pewien plan.
Zamierzałam zadzwonić do Faye, chcąc jakoś wyjaśnić tą sprawę. Byłam pewna, że nie powinnam się wtrącać, aż do teraz. Coś się działo, a ja nie mogłam czekać bezczynnie.
Może Li porozmawiałby z Zaynem? A nuż by nam się udało tych dwojga pogodzić?
Na pewno poszło o jakąś błahostkę…
Chociaż Malik wczoraj wyraźnie powiedział, że moja serdeczna przyjaciółka całowała się z innym.
No i już. Bum. Ogromny mętlik w mojej głowie, a ja nie jestem pewna co robić.
Dokończyłam naleśnika i wypiłam przyjemnie ciepłą herbatę, która mnie ogrzała.
Chłopaki nie skończyli jeszcze jeść wręcz wyglądali jakby mieli zamiar wyczyścić wszystkie talerze do ostatnich okruszków.
Postanowiłam w tym czasie wziąć orzeźwiający prysznic i się ubrać. Ruszyłam na górę. Wyciągnęłam z szafy dżinsy i moją ulubioną, ciepłą szarą bluzę, oraz bieliznę.
Stałam pod strumieniem gorącej wody, czując jak moje ciało rozluźnia się. Wzięłam potężny wdech i wypłukawszy włosy z szamponu, wytarłam się i stanęłam przed zaparowanym lustrem.
Dotknęłam kamyczka na łańcuszku zawieszonym na mojej szyi, i jak zwykle starałam się walczyć ze słonymi łzami, napływającymi do moich oczu.
Dlaczego ten cholerny dupek wszystko zepsuł? Nie potrafił walczyć? Czy on naprawdę mnie jeszcze kochał?
Uspokoiwszy się, wykonałam poranną toaletę, ubrałam się i wyszłam na zewnątrz gdzie zastałam Zayna, ubierającego swoją skurzaną kurtkę.
- O, gdzie się wybierasz? – zaciekawiłam się od niechcenia choć ciekawość zżerała mnie od środka.
- Na spacer – odparł, rzucając mi łagodne spojrzenie. – Muszę się przejść.
- Zayn…
- Tak, Vi, nie będę Cię kłamał. Wszystko się wali. – odpowiedział, zaciskając pięści. – Poradzę sobie. Dziękuję za troskę.
- Wszystko będzie dobrze. – zapewniłam, o dziwo w to sama wierząc. – Zobaczysz, Maliku, wszystko będzie dobrze.
Lekko się uśmiechnął i niepewnie do mnie podszedł. Przyjacielsko go uścisnęłam.
‘’Wszystko będzie dobrze’’ – powtórzyłam sobie w myślach.
***
Gdy tylko Mulat przekroczył próg, natychmiast wtajemniczyłam Liama w swój plan. Obydwoje pomogliśmy babci pozmywać naczynia, a potem wykonałam telefon do swojej przyjaciółki.
- Halo? – jej głos wydawał się inny. Oziębły, pozbawiony uczuć. – Kto mówi?
Zatkało mnie tak że nie mogłam wydusić ani jednego słowa. W końcu wzięłam się w garść i palnęłam:
- To ja, Vi. Masz chwilkę?
- Taaak. – odpowiedziała po dłuższej chwili ciszy. – Co się stało?
- Wpadniesz do mnie na kawę? – mówiłam szybko i niezrozumiale. Chciałam to mieć za sobą.
To takie dziwne uczucie kiedy rozmawiasz ze swoją własną przyjaciółką i czujesz się tak niekomfortowo, że najchętniej odłożyłabyś słuchawkę.
- Jasne. – usłyszałam odpowiedź, a potem rozłączyła się. Tak nagle i niespodziewanie.
Zmarszczyłam brwi, niepewnie odkładając telefon na komodę i rzucając nerwowe spojrzenie Liamowi.
Skoro powiedziała: Jasne to raczej wpadnie, czyż nie? Starając się czymś zająć myśli skierowałam się do kuchni gdzie wyciągnęłam dwa kubki i zagotowałam wodę na kawę w czajniku.
Choć usilnie starałam się nie przejmować Liamem, który stał, patrząc uważnie na każdy mój ruch, nie udało mi się ukryć podenerwowania.
- Zaraz przyjedzie. – poinformowałam go spokojnym tonem.
- Vi, jak się masz? – zapytał mnie, a jego troskliwy wyraz twarzy niemal sprawił, że miałam ochotę się rozpłakać i mocno do niego przytulić.
Jednak opanowałam się i uniosłam wysoko podbródek.
Nie mogę płakać. Nie mogę płakać. Nie mogę płakać.
Nie będę płakać. Nie będę płakać. Nie będę płakać.
- Mam się świetnie choć sprawa z Faye i Zaynem mnie przerasta. – odpowiedziałam mu, zalewając kawy w kubkach. – Dzięki.
- Przecież widzę, że masz się fatalnie i to nie tylko przez Faye i Zayna. – natychmiast wtrącił, nie spuszczając ze mnie tego troskliwego wzroku.
Zagryzłam mocno wargę.
- Harry się odzywał?
Ałć. Trafił w mój czuły punkt. Czemu rozpoczyna ten drażliwy i bolesny dla mnie temat?
Oparłam się spokojnie o blat i zerknęłam przez okno. Zauważam jak na moje podwórko wjeżdża czerwony motor.
Dostrzegam Księcia Louisa w czarnej skórze i jasnych dżinsach. Uśmiecha się olśniewająco, zatrzymując swój pojazd i odwracając się w stronę siedzącej za nim dziewczyny.
Tak, to Faye choć w żadnym stopniu nie przypomina mi mojej Faye.
Jej włosy są rozpuszczone i okalają jej nagie ramiona. Nie ma na sobie nawet szalika, a przecież na dworze jest cholernie zimno!
Uważniej jej się przyglądam. Ma wysokie, czarne kozaki ze skórki oraz czarną, obcisłą sukienkę sięgająca ledwie do połowy ud!
Ma ciemny, mocny makijaż i krwistoczerwone usta.
Czule klepie Louisa po plecach, posyłając mu chłodny uśmiech. Chłopak tylko puszcza do niej oczko, a potem odjeżdża.
Zaskoczona, nieruchomo, patrzę jak moja własna przyjaciółka wyciąga papierosa z kieszeni i odpala go. Zaciąga się, by po chwili wypuścić z ust obłoczki dymu. Zmrużyła swoje na ciemno pomalowane oczy i zaciąga się jeszcze dwa razy by potem zdeptać swoim obcasem niedopałek i rusza do drzwi.
Dokładnie dwie minuty później, słyszę trzask otwieranych drzwi. Stukot jej obcasów odbija się echem po całym domu.
- Faye? – zaskoczony i równie zamurowany jak ja Li, szeroko otwiera oczy, uważnie patrzą na moją przyjaciółkę. – Faye?
- Tak, to ja. – jej głos jest równie oziębły jak przez telefon. Przepchała się koło Liama i powitała się ze mną machnięciem ręki. – Zrobiłaś kawę, tak?
Kiwnęłam potulnie głową, zagryzając mocniej wargę.
- Faye… - zaczęłam, ale nie mam zielonego pojęcia co powiedzieć. Czuję się zagubiona. Przenoszę zakłopotany wzrok na Liama, ale on wciąż stoi wmurowany, z szeroko otwartą buzią. W innej sytuacji pewnie by mnie rozśmieszył. Teraz nie byłam w stanie nawet sama przymknąć swojej szeroko otwartej buzi.
- Wybaczcie za wczoraj. – odparła, sięgając po kubek ze swoją kawą i upijając łyk. – Takie tam nieporozumienie.
- Co się stało? – wypaliłam zamiast ugryź się w język.
Uniknęła mojego spojrzenia.
- Nic takiego… Właściwie to Zayn…
- Co Zayn? – usłyszeliśmy w progu.
Obok wciąż zamurowanego Liama, stał Mulat. Spodziewałam się zimnego wzroku on jednak patrzył z pewnym bólem na swoją ukochaną, nieco się garbiąc.
- Co tu robisz? – Faye niemal prychnęła w jego stronę. Jednak udało mi się zauważyć, że złagodniała. Odstawiła kubek z kawą na blat, niepewnie patrząc na swojego chłopaka.
- Spokojnie – poprosiłam błagalnym tonem, stając obok swojej przyjaciółki. – Nie kłóćcie się, błagam!
Obydwoje zamilkli, unikając swoich spojrzeń.
Ten widok niemal sprawił że ogromna gula w moim gardle, uniemożliwiła mi dalszą część wymowy.
Zacisnęłam z rezygnacją wargi i odwróciłam się do nich plecami, chcąc się uspokoić.
- Być może to niemiłe z naszej strony – rzekł Li, najwyraźniej odbierając pałeczkę. Byłam mu wdzięczna. ‘’Jak zawsze’’ – podpowiedział mi głos w mojej podświadomości. – ale chcielibyśmy wraz z Vi wiedzieć chociaż co się stało. Bądź co bądź wczoraj pokłóciliście się tutaj, jakby w nas w to już wtajemniczyli. Co się między wami dzieje?
Zayn uciekał wzrokiem, skupiając go na wszystkim innym tylko nie na swojej dziewczynie, a ta czyniła to samo.
- Nie chcecie nam powiedzieć?
- Dobra. – mruknęła Faye, unosząc wzrok na niego i głośno przełykając ślinę. – Wczoraj was zostawiłam, ponieważ… zadzwonił do mnie mój były chłopak. Jason. Chce wciąż bym była jego dziewczyną. Od tygodni wydzwania do mnie i smsuje. Chciałam mu dać jasno do zrozumienia, że kocham kogoś innego i żeby dał sobie spokój. Nie docierało do niego przez smsy, dlatego się z nim umówiłam. Jednak… J mnie pocałował. Niespodziewanie gdy tylko stanęłam przed nim, przyciągnął mnie do siebie i pocałował. – było słychać w jej głosie nutkę irytacji.
Niepewnie podsunęłam się do blatu, opierając się o niego i nie ufając swoim nogom, które niepewnie zaczęły drżeć.
- Nie odepchnęłaś go. – odparł Mulat lodowato, wreszcie zaszczycając ją spojrzeniem.
- Odepchnęłam! – natychmiast wtrąciła. – Tylko ty tego nie widziałeś! Swoją drogą dziękuję, że mnie śledziłeś. Uświadomiłeś mi właśnie, że w pełni mogę ci ufać!
- Ja się po prostu martwiłem! Kocham Cię i najważniejsze jest dla mnie Twoje szczęście! A ja zobaczyłem ciebie spanikowaną, nagle uciekającą w drugą stronę, sam spanikowałem! Chciałem wiedzieć czy nic ci nie grozi.
Zamilkł, nabierając do płuc potężnego wdechu.
Nastąpiła cisza.
Moja przyjaciółka zagryzając wewnętrzną stronę policzka, dopiła kawy i ruszyła ku drzwiom.
- I jeszcze jedno – zatrzymał ją Malik, naciskając na każde słowo. – pamiętaj, że się nie poddam. Będę Cię błagał o wybaczenie do końca swoich dni. Bo jesteś dla mnie wszystkim.
Drzwi trzasnęły, zapowiadając najgorszą i jedną z najdłuższych cisz w moim życiu.
***
2:34, noc.
Cicho westchnęłam, otulając się bardziej kołdrą. Od kilku godzin przekręcam się z jednej strony na drugą i moje starania idą na marne. Nie potrafię zasnąć.
W końcu się poddałam. Niezwykle przemęczona wstałam z łóżka, wiedząc, że i tak nie zasnę.
Ubrawszy gruby sweter, schodzę po cichu na dół, uważając by nie obudzić babci. Przekręcam kluczyk i wychodzę na zewnątrz.
Natychmiast wita mnie chłodny wiatr, a ja dostrzegam jak z nieba prószą białe płatki śniegu.
Mimowolnie się uśmiecham i siadam na schodkach, przymykając powieki i rozkoszując się chłodnym mrozkiem, otulającym moje ciało.
Z początku ignoruję jakiś dziwny szelest obok mnie, ale po chwili staje się on coraz głośniejszy i drażniący.
Niepewnie uchylam jedną powiekę i zamurowana, odsuwam się do tyłu.
Jakaś postać idzie prosto na mnie. Nie mam pojęcia kto to. Dostrzegam jedynie ciemne dżinsy oraz czarną kurtkę i głowę opatuloną kapturem.
To Liam?
Nie.
Więc kto?
Postać jest już wystarczająco blisko, ale wciąż nie mogę się dowiedzieć kim jest. Mimo wszystko nie odczuwam strachu.
Nie boję się.
- Tęskniłem.
Słyszę głos za którym tak tęskniłam. Wielbiony, zachrypnięty, sprawiający, że na moim ciele natychmiast pojawia się mnóstwo pajączków.
Podskakuję, nie kontrolując swoich emocji. Serce dudni mi w piersi. Podbiegłszy do niego, ściągam mu kaptur i dopiero teraz wierzę i widzę.
Jego loki rozwiane są na wszystkie strony, tworząc artystyczny nieład.
Zielone tęczówki tętnią bólem i tęsknotą.
A usta wygięte są w lekkim, ledwie dostrzegalnym uśmiechu.
Od razu wyczuwam zapach mięty.
Nie powstrzymuję łez.
Przyciągnąwszy mnie do siebie, całuje w czoło.
- Wybaczysz mi? – spytał szeptem, nie odrywając swoich miękkich, ciepłych warg od mojego czoła.
Zaciskam dłonie na jego kurtce, zaciskając powieki.
- Za co? – mój głos drży.
Jego kciuki powoli wycierają moje słone łzy z zamarzniętych policzków.
- Za wszystko, Vi. – odpowiedział. – Wybaczysz mi?
Zacisnęłam wargi i kiwnęłam lekko głową.
- Vi…
- Dlaczego wróciłeś? – spytałam, i podniosłam wzrok. – Dlaczego, Harry, wróciłeś?
- Bo cię szaleńczo kocham. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. – odpowiedział niemal natychmiast. – Jestem dupkiem.
- I to wielkim! – potwierdziłam, nagle czując ogromną chęć by walnąć go prosto w nos. Miałam go ochotę rozerwać na strzępy, ale... w z drugiej strony nie potrafiłam. Tęskniłam za nim. I to bardzo. I myśl, że powrócił... Do mnie, bo mnie kocha...
- Wiedz, że ten dupek chce żebyś mu wybaczyła… Jest jeszcze możliwe, że mnie pokochasz?
Niespodziewanie walnęłam go w ramię z całej siły.
- Idioto, kocham Ciebie cały czas! – nie starałam się nawet powstrzymać krzyku.
Uśmiechnął się tak cudownie, że zmiękły mi kolana. Ponownie przyciągnął mnie do siebie, a potem… wlepił swoje wargi w moje.
Na początku nie zdawałam sobie sprawy co się dzieje. A potem z ogromną zachłannością odwzajemniłam pocałunek.
Słodki, gorący, przepełniony tęsknotą i miłością pocałunek, który sprawił, że moje serce wariowało w piersi.
- Kocham Cię – wymruczał, z ustami na moich.
---- 
I jak się Wam podoba nowy rozdział? Ślicznie dziękuję za komentarze! Buziaki! :*