''Żadne przeznaczenie nie jest lepsze od innego, tylko człowiek musi uszanować to, które w sobie nosi.''
Indie.
Priya siedziała na łóżku, pogrążona w rozpaczy. Łzy płynęły po jej porcelanowych policzkach, a ona nieustannie je ścierała.
Za kilka godzin będzie musiała poślubić nieznajomego jej mężyczyznę. Będzie musiała udawać kogoś kim nie jest.
To nie miało sensu. Bała się.
Wstała i wyjrzała przez okno a wtedy do jej pokoju wparowała jej mama. Dość energiczna, sympatyczna lecz momentami strasznie wkurzająca istotka.
- Dziecko, czemu płaczesz?! - zapytała, łapiąc się za głowę. Ten gest sprawiał że wyglądała uroczo i zabawnie. - Szybko! Musisz się ubrać i przygotować!
Czas pędził jak szalony a ona nie mogła go zatrzymać. Ani cofnąć. Musiała spojrzeć prawdziwe w oczy. To dziś poślubi obcego, zapewne dość straszego mężczyznę. Tego pragnęli jej rodzice. Nie mogła się sprzeciwić. To byłaby hańba dla całej rodziny.
Dziewczyna powstrzymała się od westchnięcia i zasiadła przez toaletką. Tam oddała się w ręce matki i ciotek.
W tym samym czasie Harold oparł się o framugę drzwi i zerknął na swoją siostrę. Ta jak zwykle prezentowała się wybornie i przepięknie. Miała rozpuszczone, długie włosy i nieco ciemniejszą karnację. Stała w pięknym turkusowym sari ozdobionym kamieniami.
- Naprawdę powinniśmy to zrobić, Ayati? - zapytał po raz osiemdziesiąty chłopak. Miał ciemną karnację, czarne jak węgiel, króciutkie włosy i ciemne oczy. Białe zęby. Był chodzącym przystojniakiem w tym miasteczku. Wszystkie dziewczyny przechodziły, chichocząc na jego widok i rumieniąc się uroczo. Lecz Priya tylko uśmiechała sie nieśmiało i szła dalej. Jego urok nie działał na nią. Lecz jej urok działał na niego.
- Dla Ciebie Księżniczka Ayati - odparła w odpowiedzi jego siostra, uśmiechając się diabelsko i odrzucając do tyłu swoje długie włosy. - I tak. Kochasz ją, Harry.
Musiał przyznać jej rację. I w tym że była Księżniczką i w tym że kochał Evelin.
Westchnął i zerknął na tłum tańczących i gwiżdżących ludzi. Kolorowe stroje powoli doprowadzały go do szaleństwa. A ten hałas? Istne okropieństwo. Westchnął i ze złością zagryzł wargę, patrząc jak jego siostra zaczyna wolno lecz w takt rytmu poruszać biodrami. Uśmiechała się przy tym, zerkając na wlepiających w nią wzrok chłopaków.
I wtedy ją zobaczył. Ubrana w ślubny indyjski strój stanęła w progu drzwi, ze spuszczonym wzrokiem. Już teraz wiedział że płacze. Słyszał jak jej mama krzyczy, uśmiechając się do zebranych gości. Widział też starszego mężczyznę w siwych włosach, który pomachał jej ukazując rząd... Nie. On nie miał zębów.
Harry skrzywił się i z odrazą zmarszczył czoło.
Nie mógł dopuścić by ten ktoś dotknął JEGO dziewczynę.
Myśl że kiedyś ją tak nazwie napełniała go niesamowitym szczęściem. Bardzo ją kochał. Za każdym razem. Z każdym kolejnym wcieleniem...
- Obudź się! - warknęła Ayati, łapiąc go za ramię. - Rusz się, dupku! Ona właśnie idzie!
Ocknął się i podziękował w duchu za to że ma taką siostrę. Przynajmniej potrafiła go dopilnować. No i mu pomagała.
Lecz wtedy gdy już biegli, przepychając się przez tłum ona się zatrzymała, patrząc tępo w bok. Harry uczynił to samo lecz ona popchnęła go, szepcząc łamiącym się z wrażeń głosem:
- Idź! Idź po Evelin!
Ruszył. Zawsze się jej słuchał.
Dotarł na miejsce. Stała już przy ołtarzu. Jej wzrok wciąż był utkwiony w ziemi. Wiedział że boi się go podnieść. Nie chciała ujrzeć swojego przyszłego męża. Bała się.
Wtedy ktoś wstąpił na środek i zaczął sypać wszystkich kolorowym proszkiem. Dziś nie było Holi ale tłum zaczął wiwatować i wszyscy przepychali się, uciekali i śmiali. Zamieszanie spowodowało że Harry miał dokładne dziesięć sekund by ją porwać. Jej rodzice zaczęli rozglądać się ze złością wymalowaną na twarzy. Wiedział że to sprawka jego siostry. Jej pomysł.
Podbiegł do ołtarza, wciąż pozostając w tłumie i pociągnął ją za rękę i przygarnął w objęcia.
Uśmiechnęła się na jego widok i mocno wtuliła.
Splątał jej palce ze swoimi i szaleńczo przepchawszy się przez tłum w końcu znaleźli wytchnienie. Nikogo tu nie było...
Priya uśmiechnęła się i spojrzała chłopakowi w oczy. Kochała te oczy.
- Kocham Cię - wyszeptał Harry.
- Ja Ciebie też. - odszepnęła.
Pochylił się i musnął jej wargi. Zrobił to nieśmiało, czekał na jej reakcję. Jednak gdy ona wsunęła swoją dłoń w jego włosy on przygarnął ją mocniej w objęcia i ucałował czule i namiętnie.
***
Harry obudził się tuż przed ósmą rano. Nie mógł uwierzyć że
i jego nawiedziła dziś retrospekcja. Sądził że jedyną osobą która spojrzy
wstecz, w jego dawne życie które wiódł tylko z myślą o Evelin będzie mogła
ujrzeć Vicky.
Westchnął ociężale. Promienie słoneczne wpadające do jego
pokoju padały na jego zaspaną twarz. Pragnął leżeć w łóżku, rozmyślać lecz
doskonale wiedział że musi wstać. Wziąć prysznic, coś zjeść, ubrać się a potem
sprawdzić jak czuje się Vicky.
Na samą myśl o niej, przewrócił się na drugi bok, boleśnie
przegryzając dolną wargę.
Nie mógł już dłużej trzymać swoich uczuć na wodzy. Nie mógł
ich zamknąć w skrzyni, na klucz; choć bardzo tego chciał.
Musiał coś zrobić. Wyznać jej prawdę ale bardzo bał się jej
reakcji. Przecież doskonale wiedział jak kochała Liama. Przypomniał sobie jak
wczoraj w aucie gdy wracali tuliła się do niego. Pamiętał jak przyłapała go na
patrzeniu się na nią i jak na jej ustach zakwitł lekki uśmiech.
Ponownie westchnął i przymknął powieki.
Choć wiedział że musi wstać przez jedną chwilę miał wszystko
gdzieś… Tylko przez jedną chwilę. Bo w drugiej już zasnął, przytłoczony
myślami.
***
Nadszedł kolejny dzień i miałam choć wielką nadzieję że
minie mi w miarę normalnie. Bez żadnych walk, i nowych ‘’ciekawostek’’.
Pragnęłam się zrelaksować, odpocząć od tego wszystkiego. Wrócić do normalności.
Jednak gdzieś w głębi czułam że oszukuję samą siebie. To co
mnie spotkało było przygodą. Niezwykle dziwną, krwawą i pełną adrenaliny
przygodą. To jednak było moje… przeznaczenie? Nie mogłam od niego uciec. Taka
już musiałam być. Najwidoczniej ten inny świat który dopiero co poznaję miał
być moim nowym życiem z którym tak czy siak miałam się pogodzić.
Minęło zaledwie piętnaście minut po dziewiątej a ja już
byłam na nogach. Wzięłam orzeźwiającą kąpiel z bąbelkami (dzięki czemu
wypróbowałam swój nowy żel do kąpiel o zapachu kokosowym… Mmm), zjadłam szybkie
lecz zawsze smaczne śniadanie składające się z płatków z mlekiem i suchego
rogalika. Teraz zasiadłam na tarasie i wpatrywałam się przed siebie.
Rozmyślałam choć chciałam od tego odpocząć. Coś jednak nakazywało mi w końcu
poukładać niektóre sprawy. Wiecie… takie posegregowanie niektórych myśli żeby
wiedzieć na czym się stoi.
Pierwszą sprawą był Niall. Chciałam go uratować. Ściągnąć z
niego klątwę, która na nim ciążyła od wielu lat. Wyglądał na dobrego chłopaka i
chciałam by poznał życie, by go nie marnował. Nie miałam pojęcia jak mam mu
pomóc. Nie znałam się na tym. Postanowiłam więc porozmawiać z osobami które się
na tym znają, licząc że okażą się chętni do pomocy.
Drugą sprawą były retrospekcje. To było niezwykłe.
Nawiedzały mnie niespodziewanie ale były… niesamowite. Czułam to samo co Evelin w
tamtych czasach…
No właśnie. Teraz naszła kolej na trzecią sprawę choć
teoretycznie była związana z drugą sprawą. Harold. Pewnie myślicie że się w nim
zakochałam. To nie było tak. Byłam oddana Liamowi i to go kochałam. Jednak
czułam coś do Harry’ego… ale to było zupełnie co innego. Tak jakby potrzeba by
był w pobliżu, rozmawiał ze mną i żartował. Nawet w tej chwili chciałam by się
zjawił i rozpoczął ze mną nudny, nużący dialog który jednak dla nas nie byłby
nudny.
Zagryzłam wargę i jak zwykle postanowiłam przerwać swoje
myśli. Najwyraźniej ‘’segregowanie’’ ich nie było moją najlepszą stroną.
Schodziłam właśnie na dół, do kuchni…
- Liam?
Spojrzałam na swojego chłopaka opartego o framugę drzwi
kuchennych.
- Co ty tutaj robisz? – zapytałam, niezwykle zaskoczona.
- Postanowiłem sprawdzić jak się czujesz. – odpowiedział,
uśmiechając się radośnie. - A ponieważ
dzwoniłem z sześć razy a nikt mi nie otworzył otworzyłem sobie sam.
- Wybacz – przeprosiłam, podchodząc do niego. – Siedziałam na
tarasie przez co nic nie słyszałam.
- Nic się nie stało – mruknął i pochylił się by złączyć
nasze usta w namiętnym i przesłodkim pocałunku. Ten był równie cudowny jak pierwszy (a przecież pierwszy był
przecudowny). Wsunęłam dłoń w jego włosy, mierzwiąc je.
Gdy się od siebie oderwaliśmy na naszych wargach zakwitły
uśmiechy.
- Tak poza tym to czuję się dobrze. – odparłam szeptem.
Ucałował mój nos.
- Twoja babcia dzisiaj wychodzi ze szpitala.
Babcia! Nagle ogarnęło mnie poczucie winy. Przez swoje problemy
całkowicie zapomniałam o babci. Miałam ochotę nakrzyczeć na samą siebie. Nie
mogłam przez to wszystko zaniedbywać babci.
- Wspaniała wiadomość! – pisnęłam z entuzjazmem, wtulając
się w jego tors. – Powinniśmy to uczcić!
- Świetny pomysł! – zgodził się Liam. – Urządzimy mini
przyjęcie?
Uśmiechnęłam się szeroko, kiwając ochoczo głową.
Mini przyjęcie było naprawdę świetnym pomysłem! Postanowiłam
posprzątać w domu (Liam oferował swoją pomoc) a potem jechać odebrać babcię i
rozpocząć imprezę w gronie najbliższych. W międzyczasie wysłałam smsy
informując moich przyjaciół że mają wpaść o 18.
Sprzątanie poszło szybko i sprawnie. Dzięki pomocy mojego
ukochanego wywinęliśmy się w zaledwie dwie godziny! I nim się obejrzałam minęła
18.
Pierwsi przyjechali Zayn i Faye. Wciąż nie mogłam uwierzyć
jak piękną parę tworzą i jak do siebie pasują. Moja przyjaciółka prezentowała
się dzisiaj znakomicie! Miała czarną, na ramiączkach sukienkę do kolan i
rozpuszczone włosy. A jej radosny uśmiech i oczy w których malowało się ciepło
przeznaczone dla Malika dodawały jej uroku.
Zjawiła się również moja ukochana pani Tina która
natychmiast rozpoczęła pogawędkę z moją zdrową i pełną dobrego humoru babcią.
No i był też Harry.
Oparłam się o framugę drzwi w salonie i wpatrywałam się z
uśmiechem na ludzi których tak kochałam. Siedzieli razem, rozmawiając i śmiejąc
się. Zajadali się znakomitą pizzą i popijali drinki bądź sok.
- Co cię tak śmieszy? – przerwał moje rozmyślenia pan
Loczek, znienacka zjawiając się obok mnie.
Zerknęłam na niego, nie rozstając się z uśmiechem. Wciąż nie
mogłam uwierzyć że w moich dzisiejszych retrospekcjach Evelin i Harold
pocałowali się. To jednak nie było takie dziwne czy niezwykłe. Sęk w tym że
czułam jego wargi na swoich choć w ogóle nie było go wtedy w pobliżu. Jak się
ocknęłam, a retrospekcja odeszła równie szybko jak przyszła wciąż miałam
wrażenie że moje wargi czują jego. Posmak mięty.
Moje policzki oblały się rumieńcem.
- Z niczego – odpowiedziałam beztrosko, starając się nadać
mojemu głosu normalny ton. – Dobrze się bawisz?
- Pewnie – odparł, uśmiechając się. W jego dołeczkach
zakwitły dołeczki którego naprawdę lubiłam. Dodawały mu uroku. – Dziękuję za
zaproszenie.
- Nie ma za co dziękować! – machnęłam lekceważąco ręką. –
Zaprosiłam najbliższe mi osoby.
Przez długą chwilę wpatrywał się w moje oczy, a mnie
zamurowało. Nie byłam w stanie spuścić wzroku choć wszystko we mnie gotowało
się by to zrobić.
- Dobrze wiedzieć że jestem dla ciebie najbliższy –
wymruczał, zbliżając się do mnie. Niemal byłam pewna że czuję jego oddech na
swoim policzku. Moje ciało pokryło się żarem. Zdrowa część rozsądku mówiła (a
raczej krzyczała): UCIEKAJ! Z kolei ta zakazana część rozsądku mówiła spokojnie
i zachęcająco: Zostań, złącz wasze usta w pocałunku.
Jak myślicie której części posłuchałam?
Żadnej, zgadza się! Po prostu stałam zamurowana, tonąc w
jego zielonych tęczówkach, chcąc powiedzieć coś sensownego.
Jednak nic podobnego się nie stało. Ogromna gula w moim
gardle pojawiła się i nie chciała zniknąć.
Ogarnął mnie lęk. Bałam się że zaraz wydarzy się coś czego
będę żałować. Coś co poniesie za sobą konsekwencje.
Harry jednak chyba nie martwił się o to. Nie obchodziły go konsekwencje
czynu. Wyglądał jakby pragnął to zrobić.
- Har… - tyle udało mi się wyszeptać. Nie wiedziałam nawet
czy usłyszał.
Uff, jednak tak. Odsunął się o kilka centymetrów lecz były
one naprawdę wielkie. Odetchnęłam w duchu z ulgą.
- Przepraszam. – mruknął i przez chwilę wyglądał na
zagubionego i speszonego przez co zalała mnie fala mieszanych uczuć.
- Idziesz na dwór? – zagadnęłam, pozbywając się wielkiej
guli w gardle.
Musiałam wyjść na zimne i orzeźwiające powietrze.
Potrzebowałam go by pozbyć się mieszanych, pędzących z prędkością światła
myśli.
Kiwnął głową i razem wyszliśmy na ganek. Oparłam się o
framugę i zaczęłam przyglądać gwiazdom.
- Harry? – nagle naszła mnie wyjątkowo dobra myśl jak na tą
sytuację.
- Tak? – ożywił się i spojrzał na mnie uważnie.
- Mogłabym cię o coś poprosić? Tylko chciałabym by to
zostało między nami.
Zagubiony, zmarszczywszy czoło, kiwnął pokornie głową.
- Bo widzisz chciałabym pomóc Niallowi. – zaczęłam. – Czy jest
szansa że ściągniemy z niego tą klątwę?
- Jedyną osobą która może ściągnąć z niego klątwę jest ta
która ją rzuciła. – odpowiedział, nie przestając na mnie patrzeć.
Zagryzłam wargę.
- Czyli Książę Louis.
- Ale… - zaczął, a cień łobuzerskiego uśmiechu zakwitł na
jego wargach. – Możemy to jakoś załatwić. W końcu Lou stracił głowę dla Faye.
- Prawda. – zgodziłam się. – Ale… nie możemy wykorzystywać
Faye. Zayn na pewno się nie zgodzi.
- Chcesz go uratować, tak?
- No tak.
- Więc zrobimy wszystko by go uratować. – odparł pewny
siebie. Następnie musnął dłonią mój policzek.
- Dziękuję. – mruknęłam, spuszczając wzrok na swoje grube
skarpety. – Wiedziałam że ty mi pomożesz.
Uśmiechnął się, ponownie ukazując mi swoje dołeczki i rząd
jasnych zębów.
Odwzajemniłam uśmiech.
- Zawsze będę ci pomagał. – wymruczał, a jego wzrok ponownie
spotkał się z moim.
Wielka gulo w gardle, witaj!
- Mam coś dla ciebie!
Przerwał krępującą ciszę, spuszczając wzrok. Wyciągnął z
kieszeni dżinsów pudełeczko.
Zdumiona otworzyłam szeroko oczy i zaczęłam kręcić przecząco
głową.
- Nie ma mowy!
- Daj spokój – przerwał mi, wciskając mi do dłoni czarne
pudełeczko.
- Co to jest, Harry?
- Zobacz. – odszepnął tajemniczo.
Westchnęłam ciężko i otworzyłam prezent. W środku znajdował
się łańcuszek z kamyczkiem. Malutki kamyczek przypomniał mi o mojej
retrospekcji. To właśnie wtedy gdy Evelin i Harold pocałowali się, dziewczyna
trzymała w dłoni ten kamyczek. Był on jej kamyczkiem szczęścia.
Nie wiedziałam czy wie jaka retrospekcja mnie dzisiaj
nawiedziła czy to zwykły przypadek. Mimo wszystko byłam zaskoczona.
- Dziękuję. – tylko tyle udało mi się wydusić. - Naprawdę nie powinieneś mi tego dawać.
- Więc wiesz – powiedział jakby do siebie, czochrając się po
włosach.
- Wiem – potwierdziłam, wiedząc o czym mówi.
Posłał mi delikatny uśmiech a potem coś huknęło.
Przerażona spojrzałam na drzwi w których stała Faye,
uśmiechając się szeroko i podejrzliwie.
- Wywaliło korki! – poinformowała.
Schowałam pudełeczko do kieszeni dżinsów i wróciłam do
środka. Moja przyjaciółka miała rację. Wszędzie panował mrok. W salonie
świeciły się trzy świeczki a wszyscy milczeli, zajadając się ostatnimi
kawałkami pizzy.
Usiadłam koło Liama, a ten natychmiast mnie objął. Jak
zwykle wspaniale pachniał. Musiałam spytać go jakie ma perfumy.
Coś jednak w głębi powodowało że czułam się parszywie. Nie zdradziłam Liama choć musiałam
przyznać że było blisko. I to mnie najbardziej dołowało i wprawiało w stan
złych myśli.
Impreza powoli dobiegła do końca. Objęłam mocno Faye i
Zayna, cmoknęłam panią Tinę w policzek i wyprowadziłam ich na ganek.
Harry zerknął na mnie gdy pozostali kierowali się do auta.
Niewiele się zastanawiając podeszłam do niego i mocno go objęłam.
Z początku pozostawał nieruchomy, następnie odwzajemnił
uścisk.
Pomachałam mu na pożegnanie, patrząc jak czarny wóz
odjeżdża.
Odwróciłam się i wpadłam na swojego ukochanego.
- Co tam? – zagadał i uśmiechnął się szeroko. - Przygotuj się na niespodziankę ode mnie!
Uśmiechnęłam się.
Babcia pożegnała się z nami i poszła spać. Wtedy Liam zabrał
mnie na taras. Siedziałam wtulona w
niego, okryta kocem. Patrzyliśmy na gwiazdy i rozmawialiśmy.
Nim się obejrzałam odpłynęłam w spokojny sen.
--------
Cześć! :3 Jak się macie? Dodałam nowy rozdział i mam nadzieję że się wam spodobał! :) Dziękuję za wszystkie komentarze! Motywują mnie do dalszej pracy!
No i chciałam was poinformować że na 100% nie zawieszam bloga. Fakt, rozpoczął się rok szkolny jednak w weekendy postaram się wklejać nowe rozdziały. A propo szkoły... Jak tam u Was? Kiepsko czy może być? :)
Buziaki! :*
boskieee:D
OdpowiedzUsuńczekam na następny
Aaaaaaaaaa! Dawaj Nexta! <3 Faye and Zayn! <3
OdpowiedzUsuńTeż ich kocham! <3
Usuńcuudooowny ;3 czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńa w szkole, jak to w szkole . ogólnie to może być ;D a u ciebie?
Niesamowity!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uwolnią Niall'a. ;)
Czekam na następny niecierpliwie i zaprazam -- > onelove-direction.blogspot.com
♥ kocham to !
OdpowiedzUsuńwow super ! : DD
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ; d
OdpowiedzUsuńdługo siee na niego naczekałam przez tą szkołe ; )
oczywiście czekam na rozwinięcie relacji pomiędzy Vicky&Harry. bardzo ciekawi mnie co tak naprawde później pomiędzy nimi bedzie, więc czekam z niecierpliwością na następny rozdział ; d
a co do szkoły to... troche lipa. nowa szkoła, nowa klasa... nie za bardzo siee zakumplowałam z nimi wszystkimi. a jak u cb z tym wszystkim? ; d ; *
Mam nadzieję że jednak znajdziesz nowych znajomych :) No i będzie dobrze! Życzę powodzenia w nowym miejscu bo sama rok temu dopiero zaczynałam i wiem jak to jest :)
UsuńU mnie jakoś jest, dziękuję. :*
Liam czy Harry, Harry czy Liam? To zaczyna się robić baardzo trudne...
OdpowiedzUsuńOtóż to... ^,^
UsuńDziewczyno mącisz mi w głowie i nie wiem kto byłby dla niej lepszy. Liam czy Harry? Liam czy Harry? Na prawdę z każdym rozdziałem odczuwam coraz większy niedosyt i chyba zacznę czytać to od początku bo mnie ciekawość rozsadzi od środka. Jesteś... kurcze... Jesteś na prawdę dobra w tym co robisz. Mogłabyś śmiało wydać książkę i zbić na tym fortunę oraz miliony wielbicieli w tym całe 1D :P
OdpowiedzUsuńJak w szkole? Lepiej o tym nie mówić bo szkoda język strzępić na coś takiego.
Cóż, cieszę sie, że nie zawieszasz bloga i życzę Ci jak najwięcej takich rozdziałów!
Pozdrawiam, Magda
P.S zapraszam na nowe rozdziały u siebie :P
Rozdział świetny, fantastyczny ! Kurcze lekko się uzależniłam od tego bloga..Ta historia naprawdę wciąga :D Mam nadzieję że uratują Nialla...
OdpowiedzUsuńCzekam na next xo
aww : 3 dwsgdkfbvldretg . nie wiem już co mam pisać, wiesz ? o.O
OdpowiedzUsuńkurde, są takie cudowne te rozdziały, że no kurde języka w gębie brakuje xd ahaha.
oby uratowali Nialla .. : 3
pozdrawiam .xx
zapraszam na 35 rozdział
OdpowiedzUsuńhej! jest nowy rozdział, więc zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://one-thing-one-band-one-direction.blogspot.com/
Niall, Niall i jeszcze raz Niall <3 Też czekam aż go odbija jak zakładnika ^^ Świetny rozdział i ogólnie blog, na pewno go dodam do swojej listy obserwowanych blogow :)
OdpowiedzUsuńHej, z góry muszę przeprosić za to, że tak długo mi schodziło z napisaniem następnego rozdziału na moim blogu. Teraz wyznaczyłam już terminy i będę się ich trzymać. :D
OdpowiedzUsuńA więc chcę cię poinformować o nowym rozdziale
closedindreams.blogspot.com
i liczę na to, że wyrazisz opinię :D
Zajebiście wyszedł ;) Czekam nn i sorry, że rzadko komentuje bo zazwyczaj na tablecie czytam ;p + zapraszam do mnie na nowy rozdział http://take-me-to-wonderland-onedirection.blogspot.com/2012/09/14-kiedy-znajdziemy-sie-na-zakrecie-co.html
OdpowiedzUsuń