Archiwum!

sobota, 8 września 2012

Rozdział 17.

''Żadne przeznaczenie nie jest lepsze od innego, tylko człowiek musi uszanować to, które w sobie nosi.''


Indie. 
Priya siedziała na łóżku, pogrążona w rozpaczy. Łzy płynęły po jej porcelanowych policzkach, a ona nieustannie je ścierała. 
Za kilka godzin będzie musiała poślubić nieznajomego jej mężyczyznę. Będzie musiała udawać kogoś kim nie jest. 
To nie miało sensu. Bała się. 
Wstała i wyjrzała przez okno a wtedy do jej pokoju wparowała jej mama. Dość energiczna, sympatyczna lecz momentami strasznie wkurzająca istotka.
- Dziecko, czemu płaczesz?! - zapytała, łapiąc się za głowę. Ten gest sprawiał że wyglądała uroczo i zabawnie. - Szybko! Musisz się ubrać i przygotować!
Czas pędził jak szalony a ona nie mogła go zatrzymać. Ani cofnąć. Musiała spojrzeć prawdziwe w oczy. To dziś poślubi obcego, zapewne dość straszego mężczyznę. Tego pragnęli jej rodzice. Nie mogła się sprzeciwić. To byłaby hańba dla całej rodziny.
Dziewczyna powstrzymała się od westchnięcia i zasiadła przez toaletką. Tam oddała się w ręce matki i ciotek.
W tym samym czasie Harold oparł się o framugę drzwi i zerknął na swoją siostrę. Ta jak zwykle prezentowała się wybornie i przepięknie. Miała rozpuszczone, długie włosy i nieco ciemniejszą karnację. Stała w pięknym turkusowym sari ozdobionym kamieniami.
- Naprawdę powinniśmy to zrobić, Ayati? - zapytał po raz osiemdziesiąty chłopak. Miał ciemną karnację, czarne jak węgiel, króciutkie włosy i ciemne oczy. Białe zęby. Był chodzącym przystojniakiem w tym miasteczku. Wszystkie dziewczyny przechodziły, chichocząc na jego widok i rumieniąc się uroczo. Lecz Priya tylko uśmiechała sie nieśmiało i szła dalej. Jego urok nie działał na nią. Lecz jej urok działał na niego.
- Dla Ciebie Księżniczka Ayati - odparła w odpowiedzi jego siostra, uśmiechając się diabelsko i odrzucając do tyłu swoje długie włosy. - I tak. Kochasz ją, Harry.
Musiał przyznać jej rację. I w tym że była Księżniczką i w tym że kochał Evelin.
Westchnął i zerknął na tłum tańczących i gwiżdżących ludzi. Kolorowe stroje powoli doprowadzały go do szaleństwa. A ten hałas? Istne okropieństwo. Westchnął i ze złością zagryzł wargę, patrząc jak jego siostra zaczyna wolno lecz w takt rytmu poruszać biodrami. Uśmiechała się przy tym, zerkając na wlepiających w nią wzrok chłopaków.
I wtedy ją zobaczył. Ubrana w ślubny indyjski strój stanęła w progu drzwi, ze spuszczonym wzrokiem. Już teraz wiedział że płacze. Słyszał jak jej mama krzyczy, uśmiechając się do zebranych gości. Widział też starszego mężczyznę w siwych włosach, który pomachał jej ukazując rząd... Nie. On nie miał zębów.
Harry skrzywił się i z odrazą zmarszczył czoło.
Nie mógł dopuścić by ten ktoś dotknął JEGO dziewczynę.
Myśl że kiedyś ją tak nazwie napełniała go niesamowitym szczęściem. Bardzo ją kochał. Za każdym razem. Z każdym kolejnym wcieleniem...
- Obudź się! - warknęła Ayati, łapiąc go za ramię. - Rusz się, dupku! Ona właśnie idzie!
Ocknął się i podziękował w duchu za to że ma taką siostrę. Przynajmniej potrafiła go dopilnować. No i mu pomagała.
Lecz wtedy gdy już biegli, przepychając się przez tłum ona się zatrzymała, patrząc tępo w bok. Harry uczynił to samo lecz ona popchnęła go, szepcząc łamiącym się z wrażeń głosem:
- Idź! Idź po Evelin!
Ruszył. Zawsze się jej słuchał.
Dotarł na miejsce. Stała już przy ołtarzu. Jej wzrok wciąż był utkwiony w ziemi. Wiedział że boi się go podnieść. Nie chciała ujrzeć swojego przyszłego męża. Bała się.
Wtedy ktoś wstąpił na środek i zaczął sypać wszystkich kolorowym proszkiem. Dziś nie było Holi ale tłum zaczął wiwatować i wszyscy przepychali się, uciekali i śmiali. Zamieszanie spowodowało że Harry miał dokładne dziesięć sekund by ją porwać. Jej rodzice zaczęli rozglądać się ze złością wymalowaną na twarzy. Wiedział że to sprawka jego siostry. Jej pomysł.
Podbiegł do ołtarza, wciąż pozostając w tłumie i pociągnął ją za rękę i przygarnął w objęcia.
Uśmiechnęła się na jego widok i mocno wtuliła.
Splątał jej palce ze swoimi i szaleńczo przepchawszy się przez tłum w końcu znaleźli wytchnienie. Nikogo tu nie było... 
Priya uśmiechnęła się i spojrzała chłopakowi w oczy. Kochała te oczy.
- Kocham Cię - wyszeptał Harry.
- Ja Ciebie też. - odszepnęła.
Pochylił się i musnął jej wargi. Zrobił to nieśmiało, czekał na jej reakcję. Jednak gdy ona wsunęła swoją dłoń w jego włosy on przygarnął ją mocniej w objęcia i ucałował czule i namiętnie.                                                                                       
***
Harry obudził się tuż przed ósmą rano. Nie mógł uwierzyć że i jego nawiedziła dziś retrospekcja. Sądził że jedyną osobą która spojrzy wstecz, w jego dawne życie które wiódł tylko z myślą o Evelin będzie mogła ujrzeć Vicky.
Westchnął ociężale. Promienie słoneczne wpadające do jego pokoju padały na jego zaspaną twarz. Pragnął leżeć w łóżku, rozmyślać lecz doskonale wiedział że musi wstać. Wziąć prysznic, coś zjeść, ubrać się a potem sprawdzić jak czuje się Vicky.
Na samą myśl o niej, przewrócił się na drugi bok, boleśnie przegryzając dolną wargę.
Nie mógł już dłużej trzymać swoich uczuć na wodzy. Nie mógł ich zamknąć w skrzyni, na klucz; choć bardzo tego chciał.
Musiał coś zrobić. Wyznać jej prawdę ale bardzo bał się jej reakcji. Przecież doskonale wiedział jak kochała Liama. Przypomniał sobie jak wczoraj w aucie gdy wracali tuliła się do niego. Pamiętał jak przyłapała go na patrzeniu się na nią i jak na jej ustach zakwitł lekki uśmiech.
Ponownie westchnął i przymknął powieki.
Choć wiedział że musi wstać przez jedną chwilę miał wszystko gdzieś… Tylko przez jedną chwilę. Bo w drugiej już zasnął, przytłoczony myślami.
***
Nadszedł kolejny dzień i miałam choć wielką nadzieję że minie mi w miarę normalnie. Bez żadnych walk, i nowych ‘’ciekawostek’’. Pragnęłam się zrelaksować, odpocząć od tego wszystkiego. Wrócić do normalności.
Jednak gdzieś w głębi czułam że oszukuję samą siebie. To co mnie spotkało było przygodą. Niezwykle dziwną, krwawą i pełną adrenaliny przygodą. To jednak było moje… przeznaczenie? Nie mogłam od niego uciec. Taka już musiałam być. Najwidoczniej ten inny świat który dopiero co poznaję miał być moim nowym życiem z którym tak czy siak miałam się pogodzić.
Minęło zaledwie piętnaście minut po dziewiątej a ja już byłam na nogach. Wzięłam orzeźwiającą kąpiel z bąbelkami (dzięki czemu wypróbowałam swój nowy żel do kąpiel o zapachu kokosowym… Mmm), zjadłam szybkie lecz zawsze smaczne śniadanie składające się z płatków z mlekiem i suchego rogalika. Teraz zasiadłam na tarasie i wpatrywałam się przed siebie. Rozmyślałam choć chciałam od tego odpocząć. Coś jednak nakazywało mi w końcu poukładać niektóre sprawy. Wiecie… takie posegregowanie niektórych myśli żeby wiedzieć na czym się stoi.
Pierwszą sprawą był Niall. Chciałam go uratować. Ściągnąć z niego klątwę, która na nim ciążyła od wielu lat. Wyglądał na dobrego chłopaka i chciałam by poznał życie, by go nie marnował. Nie miałam pojęcia jak mam mu pomóc. Nie znałam się na tym. Postanowiłam więc porozmawiać z osobami które się na tym znają, licząc że okażą się chętni do pomocy.
Drugą sprawą były retrospekcje. To było niezwykłe. Nawiedzały mnie niespodziewanie ale były… niesamowite. Czułam to samo co Evelin w tamtych czasach…
No właśnie. Teraz naszła kolej na trzecią sprawę choć teoretycznie była związana z drugą sprawą. Harold. Pewnie myślicie że się w nim zakochałam. To nie było tak. Byłam oddana Liamowi i to go kochałam. Jednak czułam coś do Harry’ego… ale to było zupełnie co innego. Tak jakby potrzeba by był w pobliżu, rozmawiał ze mną i żartował. Nawet w tej chwili chciałam by się zjawił i rozpoczął ze mną nudny, nużący dialog który jednak dla nas nie byłby nudny.
Zagryzłam wargę i jak zwykle postanowiłam przerwać swoje myśli. Najwyraźniej ‘’segregowanie’’ ich nie było moją najlepszą stroną.
Schodziłam właśnie na dół, do kuchni…
- Liam?
Spojrzałam na swojego chłopaka opartego o framugę drzwi kuchennych.
- Co ty tutaj robisz? – zapytałam, niezwykle zaskoczona.
- Postanowiłem sprawdzić jak się czujesz. – odpowiedział, uśmiechając się radośnie. -  A ponieważ dzwoniłem z sześć razy a nikt mi nie otworzył otworzyłem sobie sam.
- Wybacz – przeprosiłam, podchodząc do niego. – Siedziałam na tarasie przez co nic nie słyszałam.
- Nic się nie stało – mruknął i pochylił się by złączyć nasze usta w namiętnym i przesłodkim pocałunku. Ten był równie cudowny jak pierwszy (a przecież pierwszy był przecudowny). Wsunęłam dłoń w jego włosy, mierzwiąc je.
Gdy się od siebie oderwaliśmy na naszych wargach zakwitły uśmiechy.
- Tak poza tym to czuję się dobrze. – odparłam szeptem.
Ucałował mój nos.
- Twoja babcia dzisiaj wychodzi ze szpitala.
Babcia! Nagle ogarnęło mnie poczucie winy. Przez swoje problemy całkowicie zapomniałam o babci. Miałam ochotę nakrzyczeć na samą siebie. Nie mogłam przez to wszystko zaniedbywać babci.
- Wspaniała wiadomość! – pisnęłam z entuzjazmem, wtulając się w jego tors. – Powinniśmy to uczcić!
- Świetny pomysł! – zgodził się Liam. – Urządzimy mini przyjęcie?
Uśmiechnęłam się szeroko, kiwając ochoczo głową.
Mini przyjęcie było naprawdę świetnym pomysłem! Postanowiłam posprzątać w domu (Liam oferował swoją pomoc) a potem jechać odebrać babcię i rozpocząć imprezę w gronie najbliższych. W międzyczasie wysłałam smsy informując moich przyjaciół że mają wpaść o 18.
Sprzątanie poszło szybko i sprawnie. Dzięki pomocy mojego ukochanego wywinęliśmy się w zaledwie dwie godziny! I nim się obejrzałam minęła 18.
Pierwsi przyjechali Zayn i Faye. Wciąż nie mogłam uwierzyć jak piękną parę tworzą i jak do siebie pasują. Moja przyjaciółka prezentowała się dzisiaj znakomicie! Miała czarną, na ramiączkach sukienkę do kolan i rozpuszczone włosy. A jej radosny uśmiech i oczy w których malowało się ciepło przeznaczone dla Malika dodawały jej uroku.
Zjawiła się również moja ukochana pani Tina która natychmiast rozpoczęła pogawędkę z moją zdrową i pełną dobrego humoru babcią.
No i był też Harry.
Oparłam się o framugę drzwi w salonie i wpatrywałam się z uśmiechem na ludzi których tak kochałam. Siedzieli razem, rozmawiając i śmiejąc się. Zajadali się znakomitą pizzą i popijali drinki bądź sok.
- Co cię tak śmieszy? – przerwał moje rozmyślenia pan Loczek, znienacka zjawiając się obok mnie.
Zerknęłam na niego, nie rozstając się z uśmiechem. Wciąż nie mogłam uwierzyć że w moich dzisiejszych retrospekcjach Evelin i Harold pocałowali się. To jednak nie było takie dziwne czy niezwykłe. Sęk w tym że czułam jego wargi na swoich choć w ogóle nie było go wtedy w pobliżu. Jak się ocknęłam, a retrospekcja odeszła równie szybko jak przyszła wciąż miałam wrażenie że moje wargi czują jego. Posmak mięty.
Moje policzki oblały się rumieńcem.
- Z niczego – odpowiedziałam beztrosko, starając się nadać mojemu głosu normalny ton. – Dobrze się bawisz?
- Pewnie – odparł, uśmiechając się. W jego dołeczkach zakwitły dołeczki którego naprawdę lubiłam. Dodawały mu uroku. – Dziękuję za zaproszenie.
- Nie ma za co dziękować! – machnęłam lekceważąco ręką. – Zaprosiłam najbliższe mi osoby.
Przez długą chwilę wpatrywał się w moje oczy, a mnie zamurowało. Nie byłam w stanie spuścić wzroku choć wszystko we mnie gotowało się by to zrobić.
- Dobrze wiedzieć że jestem dla ciebie najbliższy – wymruczał, zbliżając się do mnie. Niemal byłam pewna że czuję jego oddech na swoim policzku. Moje ciało pokryło się żarem. Zdrowa część rozsądku mówiła (a raczej krzyczała): UCIEKAJ! Z kolei ta zakazana część rozsądku mówiła spokojnie i zachęcająco: Zostań, złącz wasze usta w pocałunku.
Jak myślicie której części posłuchałam?
Żadnej, zgadza się! Po prostu stałam zamurowana, tonąc w jego zielonych tęczówkach, chcąc powiedzieć coś sensownego.
Jednak nic podobnego się nie stało. Ogromna gula w moim gardle pojawiła się i nie chciała zniknąć.
Ogarnął mnie lęk. Bałam się że zaraz wydarzy się coś czego będę żałować. Coś co poniesie za sobą konsekwencje.
Harry jednak chyba nie martwił się o to. Nie obchodziły go konsekwencje czynu. Wyglądał jakby pragnął to zrobić.
- Har… - tyle udało mi się wyszeptać. Nie wiedziałam nawet czy usłyszał.
Uff, jednak tak. Odsunął się o kilka centymetrów lecz były one naprawdę wielkie. Odetchnęłam w duchu z ulgą.
- Przepraszam. – mruknął i przez chwilę wyglądał na zagubionego i speszonego przez co zalała mnie fala mieszanych uczuć.
- Idziesz na dwór? – zagadnęłam, pozbywając się wielkiej guli w gardle.
Musiałam wyjść na zimne i orzeźwiające powietrze. Potrzebowałam go by pozbyć się mieszanych, pędzących z prędkością światła myśli.
Kiwnął głową i razem wyszliśmy na ganek. Oparłam się o framugę i zaczęłam przyglądać gwiazdom.
- Harry? – nagle naszła mnie wyjątkowo dobra myśl jak na tą sytuację.
- Tak? – ożywił się i spojrzał na mnie uważnie.
- Mogłabym cię o coś poprosić? Tylko chciałabym by to zostało między nami.
Zagubiony, zmarszczywszy czoło, kiwnął pokornie głową.
- Bo widzisz chciałabym pomóc Niallowi. – zaczęłam. – Czy jest szansa że ściągniemy z niego tą klątwę?  
- Jedyną osobą która może ściągnąć z niego klątwę jest ta która ją rzuciła. – odpowiedział, nie przestając na mnie patrzeć.
Zagryzłam wargę.
- Czyli Książę Louis.
- Ale… - zaczął, a cień łobuzerskiego uśmiechu zakwitł na jego wargach. – Możemy to jakoś załatwić. W końcu Lou stracił głowę dla Faye.
- Prawda. – zgodziłam się. – Ale… nie możemy wykorzystywać Faye. Zayn na pewno się nie zgodzi.
- Chcesz go uratować, tak?
- No tak.
- Więc zrobimy wszystko by go uratować. – odparł pewny siebie. Następnie musnął dłonią mój policzek.
- Dziękuję. – mruknęłam, spuszczając wzrok na swoje grube skarpety. – Wiedziałam że ty mi pomożesz.
Uśmiechnął się, ponownie ukazując mi swoje dołeczki i rząd jasnych zębów.
Odwzajemniłam uśmiech.
- Zawsze będę ci pomagał. – wymruczał, a jego wzrok ponownie spotkał się z moim.
Wielka gulo w gardle, witaj!
- Mam coś dla ciebie!
Przerwał krępującą ciszę, spuszczając wzrok. Wyciągnął z kieszeni dżinsów pudełeczko.
Zdumiona otworzyłam szeroko oczy i zaczęłam kręcić przecząco głową.
- Nie ma mowy!
- Daj spokój – przerwał mi, wciskając mi do dłoni czarne pudełeczko.
- Co to jest, Harry?
- Zobacz. – odszepnął tajemniczo.
Westchnęłam ciężko i otworzyłam prezent. W środku znajdował się łańcuszek z kamyczkiem. Malutki kamyczek przypomniał mi o mojej retrospekcji. To właśnie wtedy gdy Evelin i Harold pocałowali się, dziewczyna trzymała w dłoni ten kamyczek. Był on jej kamyczkiem szczęścia.
Nie wiedziałam czy wie jaka retrospekcja mnie dzisiaj nawiedziła czy to zwykły przypadek. Mimo wszystko byłam zaskoczona.
- Dziękuję. – tylko tyle udało mi się wydusić. -  Naprawdę nie powinieneś mi tego dawać.
- Więc wiesz – powiedział jakby do siebie, czochrając się po włosach.
- Wiem – potwierdziłam, wiedząc o czym mówi.
Posłał mi delikatny uśmiech a potem coś huknęło.
Przerażona spojrzałam na drzwi w których stała Faye, uśmiechając się szeroko i podejrzliwie.
- Wywaliło korki! – poinformowała.
Schowałam pudełeczko do kieszeni dżinsów i wróciłam do środka. Moja przyjaciółka miała rację. Wszędzie panował mrok. W salonie świeciły się trzy świeczki a wszyscy milczeli, zajadając się ostatnimi kawałkami pizzy.
Usiadłam koło Liama, a ten natychmiast mnie objął. Jak zwykle wspaniale pachniał. Musiałam spytać go jakie ma perfumy.
Coś jednak w głębi powodowało że czułam się  parszywie. Nie zdradziłam Liama choć musiałam przyznać że było blisko. I to mnie najbardziej dołowało i wprawiało w stan złych myśli.
Impreza powoli dobiegła do końca. Objęłam mocno Faye i Zayna, cmoknęłam panią Tinę w policzek i wyprowadziłam ich na ganek.
Harry zerknął na mnie gdy pozostali kierowali się do auta. Niewiele się zastanawiając podeszłam do niego i mocno go objęłam.
Z początku pozostawał nieruchomy, następnie odwzajemnił uścisk.
Pomachałam mu na pożegnanie, patrząc jak czarny wóz odjeżdża.
Odwróciłam się i wpadłam na swojego ukochanego.
- Co tam? – zagadał i uśmiechnął się szeroko. - Przygotuj się na niespodziankę ode mnie!
Uśmiechnęłam się.
Babcia pożegnała się z nami i poszła spać. Wtedy Liam zabrał mnie na taras. Siedziałam wtulona  w niego, okryta kocem. Patrzyliśmy na gwiazdy i rozmawialiśmy.
Nim się obejrzałam odpłynęłam w spokojny sen.
--------
Cześć! :3 Jak się macie? Dodałam nowy rozdział i mam nadzieję że się wam spodobał! :) Dziękuję za wszystkie komentarze! Motywują mnie do dalszej pracy!
No i chciałam was poinformować że na 100% nie zawieszam bloga. Fakt, rozpoczął się rok szkolny jednak w weekendy postaram się wklejać nowe rozdziały. A propo szkoły... Jak tam u Was? Kiepsko czy może być? :)
Buziaki! :* 

19 komentarzy:

  1. boskieee:D
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaa! Dawaj Nexta! <3 Faye and Zayn! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. cuudooowny ;3 czekam na następny ;)
    a w szkole, jak to w szkole . ogólnie to może być ;D a u ciebie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowity!
    Mam nadzieję, że uwolnią Niall'a. ;)
    Czekam na następny niecierpliwie i zaprazam -- > onelove-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. ♥ kocham to !

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział ; d
    długo siee na niego naczekałam przez tą szkołe ; )
    oczywiście czekam na rozwinięcie relacji pomiędzy Vicky&Harry. bardzo ciekawi mnie co tak naprawde później pomiędzy nimi bedzie, więc czekam z niecierpliwością na następny rozdział ; d
    a co do szkoły to... troche lipa. nowa szkoła, nowa klasa... nie za bardzo siee zakumplowałam z nimi wszystkimi. a jak u cb z tym wszystkim? ; d ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję że jednak znajdziesz nowych znajomych :) No i będzie dobrze! Życzę powodzenia w nowym miejscu bo sama rok temu dopiero zaczynałam i wiem jak to jest :)
      U mnie jakoś jest, dziękuję. :*

      Usuń
  7. Liam czy Harry, Harry czy Liam? To zaczyna się robić baardzo trudne...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyno mącisz mi w głowie i nie wiem kto byłby dla niej lepszy. Liam czy Harry? Liam czy Harry? Na prawdę z każdym rozdziałem odczuwam coraz większy niedosyt i chyba zacznę czytać to od początku bo mnie ciekawość rozsadzi od środka. Jesteś... kurcze... Jesteś na prawdę dobra w tym co robisz. Mogłabyś śmiało wydać książkę i zbić na tym fortunę oraz miliony wielbicieli w tym całe 1D :P
    Jak w szkole? Lepiej o tym nie mówić bo szkoda język strzępić na coś takiego.
    Cóż, cieszę sie, że nie zawieszasz bloga i życzę Ci jak najwięcej takich rozdziałów!
    Pozdrawiam, Magda
    P.S zapraszam na nowe rozdziały u siebie :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział świetny, fantastyczny ! Kurcze lekko się uzależniłam od tego bloga..Ta historia naprawdę wciąga :D Mam nadzieję że uratują Nialla...
    Czekam na next xo

    OdpowiedzUsuń
  10. aww : 3 dwsgdkfbvldretg . nie wiem już co mam pisać, wiesz ? o.O
    kurde, są takie cudowne te rozdziały, że no kurde języka w gębie brakuje xd ahaha.
    oby uratowali Nialla .. : 3
    pozdrawiam .xx

    OdpowiedzUsuń
  11. zapraszam na 35 rozdział

    OdpowiedzUsuń
  12. hej! jest nowy rozdział, więc zapraszam :)
    http://one-thing-one-band-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Niall, Niall i jeszcze raz Niall <3 Też czekam aż go odbija jak zakładnika ^^ Świetny rozdział i ogólnie blog, na pewno go dodam do swojej listy obserwowanych blogow :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej, z góry muszę przeprosić za to, że tak długo mi schodziło z napisaniem następnego rozdziału na moim blogu. Teraz wyznaczyłam już terminy i będę się ich trzymać. :D
    A więc chcę cię poinformować o nowym rozdziale
    closedindreams.blogspot.com
    i liczę na to, że wyrazisz opinię :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Zajebiście wyszedł ;) Czekam nn i sorry, że rzadko komentuje bo zazwyczaj na tablecie czytam ;p + zapraszam do mnie na nowy rozdział http://take-me-to-wonderland-onedirection.blogspot.com/2012/09/14-kiedy-znajdziemy-sie-na-zakrecie-co.html

    OdpowiedzUsuń