Archiwum!

niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział 13.


Wysiadłam pospiesznie z ekskluzywnego samochodu Harry'ego. Objęłam się ramionami i zadrżałam z zimna. Przez całą drogę solidnie zamarzłam przez klimatyzację.
- To jest to miejsce? - zapytałam, skupiając swoją uwagę na ogromnym białym domku z niezwykle pięknym ogródkiem. - Tutaj wcześniej mieszkał Liam?
Loczek kiwnął twierdząco głową, stając obok mnie. Jego obecność napawała mnie mieszanymi uczuciami. Z sekundy na sekundę coraz dziwniej czułam się w jego obesności. Może to przez to ża tak niesamowicie pachniał miętą. Może to przez to że miałam zrobić dla niego jedną z niewielu szalonych rzeczy. A może dlatego że jego cierpienie i ból przechodziło na mnie samą.
- Naprawdę piękny dom - szepnęłam. Powinnam już przywyknąć że to ja tutaj muszę wiecznie przerywać ciszę. Prawdopodobnie dla samego Harry'ego nie była ona tak krępująca jak dla mnie.
- Wiem - zgodził się ze mną. - Chodźmy.
Niepewnie ruszyłam za nim wciąż obejmując się ramionami. Wparadowaliśmy na ogródek, a moim oczom ukazała się wielka jak i pusta przestrzeń. Nie było tutaj nawet jednego marnego drzewka. Nic prócz trawy.
Zdziwiona zmarszczyłam czoło i zrównałam kroku z moim towarzyszem.
- Czy ktoś tutaj teraz mieszka? - spytałam wyraźnie zainteresowana.
Rzucił mi krótkie spojrzenie i odparł:
- Tak, ja.
- Wow! Ty? - nie ukrywałam zdziwienia. Szedł coraz szybciej przez co żeby zrównać z nim kroku musiałam niemal biec. Byliśmy jednak coraz bliżej drzwi wejściowych. - Mieszkasz tutaj?
Wzruszył ramionami. 
Wreszcie dotarliśmy do drzwi. Wspięłam się po drewnianych schodkach na mały ganek który skrzypiał pod naszym ciężarem. 
Złapał za klamkę i po prostu wszedł do środka.
Chwilę stałam i patrzyłam na jego postać niknącą w ciemnym korytarzy.
Niepewnie weszłam za nim i zamknęłam za sobą drzwi.
- Jaki dżentelment - mruknęłam z sarkazmem.
Dookoła panował mrok i było cicho. Przerażająco cicho.
Harry nagle wyłonił się z ciemnej kuchni i popatrzył na mnie pytająco.
- Czemu tak stoisz?
- A co mam robić? - spytałam zimnym tonem.
- No nie wiem - odparł i poczochrał się po włosach. - Możesz pośpiewać jak chcesz.
Popatrzyłam na niego najzimniej jak potrafiłam.
- Na żarty ci się zebrało, co? 
Leniwie oparł się o framugę drzwi i popatrzył na mnie badawczym wzrokiem. Zaczął oglądać mnie od stóp do głowy. Wolno, spokojnie, badawczo. Pieszczotliwie.
Czułam jak moje serce zaczyna walić a moje policzki płoną żarem.
W gardle nagle poczułam ogromną gulę której chciałam się pozbyć kilkoma przełknięciami.
- Skończyłeś? - spytałam go słabym i wyjątkowo cichym głosem.
Uśmiechnął się delikatnie. 
Nie mogłam uwierzyć że jeszcze godzinę temu siedział u mnie w domu, prosząc o pomoc. Zrozpaczony chłopak, któremu pragnęłam pomóc nagle zmienił się w kogoś... strasznego. Potwora. Wierzcie mi wiem co mówię. Mogę go nazwać potworem bo tak się składa że miałam okazję już jednego potwora spotkać. Potwora który pragnął właśnie mnie.
- Jeszcze nie - odpowiedział równie cicho i najszybciej jak potrafił pokanał dzielącą nas przestrzeń. Stał tak blisko mnie że czułam jak jego oddech  łaskocze mój policzek.
- Oszukałeś mnie - wychrypiałam słabo.
Schował mi za ucho zabłąkany kosmyk włosów. Jego zimna dłoń muskająca mój policzek spowodowała że zadrżałam.
Tym razem nie z zimna.
Lecz ze strachu.
- Nie do końca - wymruczał, patrząc prosto w moje oczy. Zahipnotyzowana nie byłam w stanie spuścić wzroku. Moje ciało pokryło się gęsią skórką. Niemal niedostrzegalnie zaczęłam drżeć. - Mówiłem prawdę.
- Zrobisz mi krzywdę? - spytałam najciszej jak potrafiłam.
Zmarszczył czoło zbity z tropu. Następnie troszkę się pochylił i ucałował mnie w policzek.
Miejsce gdzie jego wargi musnęły mój policzek zaczęło płonąć niedostrzegalnym ogniem.
- Nigdy, przenigdy nie zrobiłbym Ci krzywdy, Vicky. 
- Więc dlaczego to robisz? - drżałam.
Odsunął się niepewnie. W jego oczach znów ujrzałam ból i rozpacz.
- Wybacz - wymruczał wciąż uwodzicielskim głosem. - Nie chciałem Cię przestraszyć.
Oparłam się o ścianę i wzięłam kilka głębszych wdechów.
Wtedy on do mnie podszedł i ujął moją twarz w swoich dłoniach. Zimnych ale delikatnych dłoniach.
Ten koleś był nieprzewidywalny!
Nagle w moim ciele buchnęła złość. Złapałam go za włosy co on uznał za zachętę i pochylił się bardziej. Jego wargi już prawie musnęły moje kiedy pociągnęłam go mocno za włosy i obróciłam, przygwożdząc do ściany.
Patrzył na mnie z nutką podziwu. Spodziewał się mojego ruchu.
Uśmiechnął się zwycięsko, a jego dłonie niesfornie wsunęły mi się pod bluzkę.
Zacisnęłam zęby i wciąż ciągnąc go za włosy walnęłam tyłem jego głowy o ścianę. Nie wystarczająco mocno.
Obrócił mnie i tym razem to on przygwoździł mnie do ściany.
Uśmiech nie schodził z jego ust. 
Zacisnął dłonie na moich rękach.
Obydwoje dyszeliśmy, patrząc uważnie w swoje oczy.
I wtedy ujrzałam na jego szyi łańcuszek. Łańcuszek ze skrzydłami anioła.
Zmarszczyłam brwi i pochyliłam się lekko by lepiej mu się przyjrzeć.
Przycisnął wargi do mojego czoła i mocniej przygwoździł mnie do ściany.
- To boli - jęknęłam cicho, a jego dłonie powoli puściły moje obolałe ręce. - Dupek.
- Też Cię lubię - szepnął, nie rozstając się z uśmiechem. - A propos... to łańcuszek Evelin.
Ściągnął go, podając mi.
Niepewnie wzięłam go od niego i przyjrzałam mu się z bliska. Nawet w tych egipsych ciemnościach on lekko błyszczał.
- Jest piękny.
- Naprawdę?
- Nie. Tak sobie tylko żartuję.
- Lubię jak żartujesz.
- Och, zamknij się!
W dotąd cichym domu rozbrzmiał dźwięczny śmiech Harry'ego. Dopiero teraz ujrzałam w jego policzkach leciuteńkie dołeczki.
Odgarnął sobie z twarzy niesfone loki i wziął ode mnie łańcuszek. Mocno ścisnął go w dłoni.
Zagryzłam wargę.
- Więc? Co mam zrobić? - spytałam zniecierpliwiona.
- Wciąż chcesz mi pomóc? - wydawał się niezwykle zaskoczony. - Niebywałe.
- Po prostu powiedz co mam zrobić - wycedziłam przez zaciśnięte zęby. - Kto by pomyślał że jesteś takim gadułą?
Uśmiechnął się chytrze i poprowadził mnie do góry po drewnianych schodkach. 
Ciemny kortarz. Trzymałam się blisko Harry'ego (chcąc nie chcąc) bo obawiałam się że szybko się zgubię w tych ciemnościach. Albo przynajmniej potknę.
Zaczęłam się zastanawiać czemu nie zapali światła. Może nie ma prądu?
Przerwał moje rozmyślenia, otwierając jakieś drzwi. Moim oczom ukazał się oświetlony świeczkami pokój.
Wbrew własnej woli otworzyłam szeroko usta i stałam w bezruchu.
Poczułam jego zimną dłoń dotykającą moich pleców. Lekko popchnął mnie do przodu.
Przekroczywszy próg pokoju poczułam jak moje ciało zalewa gorąc. Niewyobrażalny gorąc. Chwilę później było mi zimno. Straszliwie zimno.
Moich uszu dobiegł śpiew ptaków. Potem szum morza. Krzyki dzieci na placu zabaw. 
Moje nozdrza poczuły zapach lawendy, skoszonej trawy, świeżo upieczonych ciasteczek.
Z niedowierzaniem spojrzałam na loczka. Patrzył na mnie, a na jego wargach zakwitł uśmiech.
- Niesamowite, co? - mruknął.
Nagle to wszystko co dotąd czułam i słyszałam odeszło.
Pozostał zapach mięty którą rozsiewał lokowany chłopak obok mnie i całkowita cisza przerywana naszymi głębokimi oddechami.
- Co to było? - ośmieliłam się zapytać.
- Evelin - odpowiedział. 
- To jej pokój?
Kiwnął twierdząco głową. Wciąż ściskał w dłoni łańcuszek.
- Nie sądziłem że on się tak... ''ożywi'' kiedy tylko przekroczysz ten próg - wyznał z nutką fascynacji w głosie.
Zerknęłam na niego kątem oka. To było niewyobrażalnie szalone i nienormalne że jeszcze kilka minut temu obydwoje chcieliśmy się pozabijać a teraz staliśmy i mieliśmy zamiar razem, w zgodzie wezwać Evelin.
Czułam się niepewnie. Nie miałam pojęcia co robić, jak się czuć, czy się obwiniać że tutaj przyjechałam. Co by pomyślał o mnie Liam? Czy się zezłości?
Byłam tylko człowiekiem! Człowiekiem z nieduanym życiem który przyjechał tutaj by uciec od przeszłości. By uciec od tragedii która ją spotkała. Tymczasem tutaj nie miało być wcale tak kolorowo. Tutaj miało być o wiele gorzej.
Zacisnęłam powieki, chcąc pozbyć się natłoku myśli.
- Evelin - usłyszałam szept Harry'ego. Przymknął powieki i wciągnął powietrze. - Czuję jej perfumy.
Również przymknęłam powieki i spróbowałam wyczuć nutkę jakiejś perfumy. Ja jednak nic nie czułam. Nic prócz mięty.
- Co mamy robić? - zapytałam.
- Złapł mnie za rękę - poprosił mnie lokowany chłopak.
Niepewnie sięgnęłam po jego dłoń. Jego zimne palce splątały się z moimi.
Moim ciałem wstrząsnął dreszcz. 
- Zamknij oczy - polecił.
Zrobiłam to.
- Skup się. Spróbuj wyczuć zapach lawendy i róży.
Nie minęły nawet trzy sekundy kiedy moje nozdrza uderzył mocny zapach lawendy z nutką róży. 
- Czuję to - wyznałam.
- Czekam na Ciebie Evelin - powiedział szeptem loczek, a jego dłoń mocniej uścinęła moją.
Coś huknęło. Do środka dostał się mocny wiatr, owijąc się wokół mnie. Moje ciało pokryło się gęsią skórką.
Dłoń Harry'ego puściła bezradnie moją. Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą postać dziewczyny. 
Była olśniewająco piękna. Jej uśmiech był tak serdeczny i przyjazny jak mojego Księcia. 
Lśniące, czekoladowe oczy, jasna cera, zgrabna sylwetka.
Wyglądała jak Anioł.
Prawdziwy, przepiękny Anioł.
Otworzyłam szeroko buzię.
- Evelin - wyszeptał Harry bezradnie.
Wyglądał teraz niewinnie. Zszokowany, już nie zrozpaczony. Szczęśliwy.
- Harry! - powiedziała, a jej głos dźwięcznie odbił się w mojej głowie. - Jakiś ty przystojny!
Chłopak niepewnie wyszedł naprzód, a potem wziął ją w ramiona. Stali wtuleni w siebie a ja spuściłam wzrok.
Czując się niezręcznie że przeszkadzam im zamierzałam już wyjść gdy dobiegł mnie głos Harry'ego:
- Zostań.
Patrzył na mnie, lekko się uśmiechając. Już nie przytulał Evelin. Stała obok niego, machając mi śmiale ręką.
Odwzajemniłam jej gest, nie powstrzymując uśmiechu.
- Ma w sobie Twoją cząstkę - powiedział do niej loczek.
Dziewczyna w odpowiedzi kiwnęła głową.
- Nie mamy dużo czasu - ponagliła go, rzucając mu wyczekujące spojrzenie.
Wyglądali uroczo.
- Bardzo się cieszę że Cię widzę. Wiesz, jak za tobą tęsknię?
- Harry, musisz przestać żyć przeszłością - rzekła, ściskając jego ramię. - Mnie już nie ma. Pogódź się z tym. Spróbuj żyć od nowa. Nie każę ci zapomnieć. Każę ci iść do przodu. Znajdź sobie jakąś porządną dziewczynę, pokochaj ją. Pokochaj ją nie tak mocno jak mnie - uśmiechnęła się delikatnie, a Harry ucałował ją w czoło - ale pokochaj na tyle ile cię stać. Niech ona wypełni twoje zranione serce miłością, którą odwzajemnisz. Śmiało, chłopaku z lokami! - obydwoje zaśmiali się. - Ruszysz się, prawda?
Patrzył na nią ciepło, pieszczotliwie.
''Zaraz się rozbeczę'' - pomyślałam, czując w oczach słone łzy.
- Obiecuję ci to - przyrzekł i opadł na jedno kolano. Wziął jej dłoń i ją ucałował. - Obiecuję ci że ruszę do przodu. Ale nie mogę ci obiecać że o tobie zapomnę. Nigdy o tobie nie zapomnę, kochana. Zbyt mocno cię kocham. I nawet jeżeli teraz odejdziesz... I już nigdy nie będę mógł cię zobaczyć... To nie ma znaczenia. Co noc będę oglądał nasze zdjęcia, będę tęsknił. Ale obiecuję że nie będę się zadręczać. Obiecuję że będę szczęśliwy. Jestem w stanie zrobić dla ciebie wszystko... nawet jeżeli jesteś już martwa.
Po moich policzkach płynęły słone łzy. Drżałam z emocji. Byłam taka wrażliwa!
Dwoje zakochanych przede mną przytuliło się. Harry musnął swoimi ustami jej usta ale równie szybko się odsunął.
Uścisnął jej dłoń, a ona uśmiechnęła się. Ostatni raz.
Pomachała mi.
I zniknęła.
Tak po prostu.
Wytarłam mokry nos, a nowe łzy swobodnie zaczęły płynąć po moich policzkach.
Harry stał lekko przygarbiony i patrzył na swoją dłoń. Miał w niej płatek róży.
Zacisnął mocno zęby i przymknął powieki.
- Harry?
Zerknął na mnie i uśmiechnął się lekko.
Podeszłam do niego a on przygarnął mnie w objęcia.
- Dziękuję.
- Nie ma za co - odparłam, odwzajemniając jego uścisku. - To wspaniała dziewczyna.
- Tak. - zgodził się ze mną. - Wracajmy.
Ruszyłam do drzwi. Harry schował płatek róży do kieszeni spodni.
                                                                                                    ***
- Naprawdę nie wiem jak Ci dziękować - powiedział loczek po raz setny. Odprowadził mnie na ganek i oparł się o framugę. - Nie zdajesz sobie sprawy ile dla mnie zrobiłaś.
- Nie dziękuj mi - odparłam. - Naprawdę nie ma za co. Cieszę się że mogłam pomóc.
- Jesteś wyjątkowa - szepnął, patrząc mi w oczy. - Jesteś zwykłym człowiekiem... a potrafisz tyle rzeczy.
- Nie rozumiem.
- To dzięki tobie udało nam się sprowadzić Evelin!
- Ale... - zmarszczyłam czoło zbita z tropu. - Ja...
- Masz dar - przerwał mi. - Wiesz o tym, prawda?
Zagryzłam wargę i spuściłam wzrok na swoje trampki.
- To przez ten dar Motina mnie ściga?
Drgnął i zamilkł. Również spuścił wzrok.
- Chyba tak. 
Westchnęłam ociężale i również oparłam się o framugę.
- To szalone - wyznałam. - Jestem tylko zwykłym człowiekiem! Nie jestem nikim wyjątkowym! Nic nie zrobiłam! Chciałam tylko uciec od przeszłości! Od tych cholernych tragedii i nieudanych chwil w moim życiu! Chciałam od tego uciec... I przyjeżdżam tutaj... To wszystko... Mnie przerasta, rozumiesz, Harry? Nie jestem w stanie tego udźwignąć! Nie dam sobie rady... Nie dam rady.
Nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać. Loczek podszedł do mnie i ujął moją twarz w swoich dłoniach. Wytarł moje łzy kciukami. 
- Wierz mi, radzisz sobie wspaniale - pochwalił mnie. - Jesteś silna i dzielna. Dasz radę.
Odsunęłam się trochę.
Poczułam jak zalewa mnie fala ulgii. Tak jakbym w końcu zrzuciła ciężar na swoich barkach. Czułam się wolna.
- Ja... przepraszam - wyznałam, spuszczając wzrok. - Nie chciałam tak wybuchnąć.
- Potrzebowałaś tego.
Miał rację.
- Dziękuję - szepnęłam cicho.
Uśmiechnął się delikatnie i pogłaskał mnie po policzku.
- Dobrej nocy Vicky.
Weszłam do domu i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Leniwie i powoli ruszyłam do kuchni.
- O Boże! - wrzasnęłam.
Liam, Faye i Zayn siedzieli przy stole i wpatrywali się we mnie z grobową miną.
- Coooś... się stało? - spytałam ich zszkowana.
Liam popatrzył na mnie z bólem w oczach. Faye oparła głowę o ramię Zayna, a ten pogłaskał delikatnie jej policzek.
- Twoja babcia... - zaczął Zayn.
-... miała wypadek. - dokończył Liam.
----------------------------------------------------
Witam! Wkleiłam nową notkę i zastanawiam się czy mnie przypadkiem nie zastrzelicie że znowu kończę w takim momencie. To chyba się stało moim rytuałem. Po prostu uwielbiam kończyć w takich momentach! I chyba nic na to nie poradzę. No ale postaram się następne rozdziały kończyć w normalnych momentach. Mogę to Wam nawet obiecać. :)
Jak zwykle chcę Wam podziękować. Za czytanie, komentowanie. To wszystko mnie motywuje do dalszego pisania! DZIĘKUJĘ!
A na koniec macie 5 uroczych wariatów:

23 komentarze:

  1. Wypadek? Mhm... Chyba domyślam się czyja to sprawka. Uwielbiam Twoje opowiadanie! Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. mam pewne domysły ;P
    Kocham Twój blog ! ;3
    czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej. Przeczytałam też poprzednie rozdziały i powiem ci ,że jesteś świetna.! JEJKU podoba mi się twój blog ;DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
      zapraszam do czytania i Licze na komentarz.

      Usuń
  4. w końcu doczekałam siee nowego ; d
    wszystko ładnie, pięknie. Vicky pomogła Harry'emu w spotkaniu w Evelin. ale ja nadal nie wiem jaki ta dziewczyna ma dar i co ją łączy z miłością Loczka ; d znaczy swoje podejrzenia mam, ale to nie !00 % pewność ; d
    zaskoczyło mnie to, że trójka przyjaciół czekała na Vicky w domu, nie spodziewałam siee ich. i co to za wypadek? oby nic poważnego choć z tekstu wywnioskowałam, że jednak tak jest.
    czekam na następny ; ) u mnie także nowość pojawi siee za jakieś dziesięć minut ; d

    OdpowiedzUsuń
  5. nareszcie dodałaś nowy rozdział;)
    boski jest jak zawsze:d
    a gif pod notka mgeaa:d
    czekam na nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie! Nie mów tylko, że jej babcia nie żyje! Chociaż i tak wiem, że pewnie tak będzie. ;( I nawet podejrzewam czyja to sprawka!!!

    Czekam na następny z niecierpliwością!

    Zapraszam ---> onelove-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Taaaaaak! Yeah, doczekałam się!
    Cudowny rozdział! Jeśli takie zakończenia to twój "rytuał",
    to mi nic do tego, a tak wg to przyzwyczaiłam się... :D
    Nie! Niemożliwe, że jej babcia umarła! Tylko nie to!
    Taka miła kobiecina z niej była... A może jednak przeżyje...?
    Harry na prawdę bardzo kochał Evelin. Tworzyliby świetną parę.
    Niestety ona umarła... Co poradzić?
    Czekam na nexta i zapraszam do mnie :
    http://niallerx3.blogspot.com

    Pozdrawiam, Nialler <3

    OdpowiedzUsuń
  8. No tak to najwyraźniej twój rytuał ;) Ale chyba mogę ci wybaczyć, tylko dodaj szybciej ten rozdział, bo ja tu umieram z ciekawości :D Straszysz tym wypadkiem, ale mi serce podskoczyło, bo byłam pewna, że Liam jest zazdrosny o Harrego, no ale zobaczymy :>
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz racje .. zabiłabym Cię, ale za dobrze piszesz i brakowałoby mi opowiadania tego . ; D
    Szkoda mi Harrego, jak czytałam ten rozdział to rozkleiłam się. Ostatnimi czasy strasznie jestem wrażliwa, to twoja wina! :-P piszesz strasznie dobrze, ale tak bardzo, bardzo, bardzo...bardzo! :D
    Z niecierpliwością, czekam na kolejny rozdział . *.*
    Pozdrawiam serdecznie, Domciakowa . xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Pisz nexta! Przeżyje?! PS Awwww! (Do Faye i Zayna) Chyba Vicky coś czuje do Harry‘ego... :D

    OdpowiedzUsuń
  11. fajnyy rozdzialik <3 Ogólnie wszystkie są ciekawe :) Obserwuję i liczę na to samo z twojej strony
    http://linka-kattalinka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Podoba mi się ;)
    Wpadnij do mnie: http://wemakeupthenwebreakupallthetime-1d.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. O Mój Boże ! ty już wiesz że cie kocham więc nie muszę tego powtarzać przy każdym rozdziale ..
    ale fajna akcja była z Vick i Harrym .. xD
    I ten wypadek mnie kurde zaskoczył ..
    + ja tu jestem na wakacjach bez internetu ale i tak specjalnie wchodzę bo cie uwielbiam ale ty to już wiesz ^ ^
    ++ PS : fajny wygląd bloga < 3 KOCHAM

    OdpowiedzUsuń
  14. zapraszam na 29 rozdział

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję każdemu z osobna za miłe komentarze! :* Jesteście kochani! Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  16. fajnie piszesz! i podoba mi się Twój blog, dlatego proponuję Ci wzajemne obserwowanie :) Co Ty na to? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem tu pierwszy raz i muszę przyznać, że piszesz zajebiście, za chwilę zacznę czytać od początku :D

    +zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  18. WOW! Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze z jej babcią ;)
    Ciekawa historia z tym Harrym ;)
    Czekam na nowy! Dodawaj go najszybciej jak potrafisz ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. zapraszam na 6 rozdział all-need-you-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń