Archiwum!

środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział 12.


Leżałam na łóżku i tępo wpatrywałam się w sufit. W głośnikach rozbrzmiewała piosenka Why Can't I?
Spokojnie układałam sobie w głowie wszystkie wieści dotyczące potwora od nowa. Coraz bardziej byłam przerażona. On mnie pragnął. Ten potwór przerażający mnie do szpiku kości pragnął mnie. Tylko i wyłącznie mnie. Dlaczego? Czego oni wszyscy ode mnie chcą? 
Spróbowałam otrząsnąć się z lekkiego szoku jak i złości i wstałam. Zaczęłam nerwowo krążyć po pokoju. Wiedziałam że powinnam teraz wziąć orzeźwiający prysznic, przebrać się i coś zjeść. Jednak był mały problem. Brakowało mi sił. Nie byłam w stanie nic zrobić. Nic prócz stania i wpadania w coraz większy szok. Może wariowałam. W końcu człowiek nie jest w stanie udźwignąć tylu rewelacji ile ja przez ten cały czas odkąd się tu zjawiłam. 
Wzięłam głęboki wdech, a następnie wydech.
- Brawo, Vicky - pochwaliłam się. 
Postanowiłam wylać wszystko na kartki papieru. Nadmiar emocji ciążył na mnie jak cegła. Musiałam się z tego jakoś uwolnić. A najlepszy sposobem było wylanie tego na kartki papieru. 
Wróciłam na łóżko i zaczęłam pisać. Postanowiłam najpierw zebrać wszystkie informacje uzyskane o potworze, a potem napisać o swoich uczuciach.
Zrobiłam mały, naprawdę okropny rysunek choć odrobinkę podobny do tego paskudnego stworzenia, które miałam okazję spotkać.
Zaczęłam pisać:
Podobno ten potwór nazywa się Motina z języka litewskiego co oznacza 'Matka'. Według niektórych mitów i legend Motina nienawidzi słońca, ogółem światła. Kocha natomiast księżyc. W pełnię jego moc ujawnia się z dwukrotną siłą. Posiada niezwykle ostre i długie pazury które są również jego jedyną bronią. Jeden z mitów mówi że jeżeli Motina ma czerwone oczy oznacza to że znalazła sobie ''córkę''. W pewnym okresie ich życia pojawia się chęć odnalezienia sobie Córki. Motiny nabierają wtedy więcej mocy i robią wszystko by dopaść swoją zdobycz. Gdy w końcu Córka jest w jej posiadaniu razem zabijają kolejne ofiary, żywiąc się ich krwią. Zawsze zostawiają zadrapanie na policzku - tak oznaczają swoje ofiary. 
Jeszcze raz przeczytałam swoją notatkę i ze zdziwiniem stwierdziłam że nieźle mi poszło. Wyszło co prawda trochę niechuljnie i nic nie zlepiało się w większą całość ale udało mi się w końcu wszystko podsumować. Wszystko czego się dowiedziałam. 
''W pewnym okresie ich życia pojawia się chęć odnalezienia sobie Córki.''
Wzdrygnęłam się. Gdy spytałam Liama czy to ja mogę być jej Córką zaczął zmieniać temat. Wyglądał na przerażonego. Jednocześnie jednak otrzymałam odpowiedź na swoje pytanie. Motina najprawdpobniej upatrzyła mnie sobie jako Córkę. 
Tylko dlaczego?
Nigdy, przenigdy nie miałam zamiaru dać się jej złapać. Nigdy, przenigdy nikogo bym nie zabiła.
No i została jeszcze jedna kwestia! Podobno zostawiają zadrapania na policzkach swoim ofiarom. My ich nie posiadaliśmy, a przecież byliśmy jej ofiarami.
Wypuściłam z sykiem powietrze i postanowiłam się już tym nie zadręczać. 
Przewróciłam kartkę i zaczęłam malować siebie i Liama. Nie widziałam go już tyle godzin! Tęskniłam za nim. Jednak gdy się wczoraj żegnaliśmy oznajmił mi że musi jutro załatwić jakąś sprawę i odezwie się jak będzie już wolny. Czekałam z taką niecierpliwością aż się odezwie że niemal znowu zaczęłam wariować.
Cisza w domu jeszcze bardziej mnie dołowała. Babcia pojechała na zakupy i na spotkanie z koleżankami.
Byłam sama, przytłoczona myślami i tęsknotą.
To potworne uczucie.
Rozłożyłam się wygodniej na łóżku i zaczęłam przypominać sobie jak Liam wczoraj opowiadał mi jak udało nam się uciec od Motiny. Podobno płonące koty wróciły lecz nie słuchały się już Faye. Ponoć dziewczyna jest tym załamana. Zaatakowały potwora a raczej wprawiły go w lekki szok. Wtedy Liam wziął mnie na ręce (wciąż pozostawałam nieprzytomna, zraniona na plecach) i pobieli. Schowali się w skrytce - gdzieś w domu Antonio. Kiedy Motiny nie było już słychać pospiesznie wyruszyli do domu. Faye do swojego, Zayn do pani Tiny, a Liam do mojego.
Przymknęłam powieki i wsłuchiwałam się w mój ulubiony utwór. Wzięłam swój notesik i postanowiłam znowu pomalować.
Właśnie dokańczałam rysunek chłopca przypominającego mojego Księcia, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
Zamarłam z długopisem w dłoni, ale posłusznie ześlizgnęłam się z łóżka i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi.
- Hej.
Stałam w bezruchu, zaskoczona.
Przede mną stał Harry. Jego włosy były rozczochrane jakby nie miał pojęcia co to znaczy grzebień. Miał na sobie czarną bluzę z kapturem, dżinsy i modne trampki. Sińce pod oczami były aż za widoczne.
- Harry? - wyszeptałam.
- Pamiętasz moje imię - odparł zaskoczony, ale uśmiechnął się lekko. - Mogę wejść? Trochę tu zimno.
Bez zastanowienia wpuściłam go do środka i zamknęłam drzwi. Wciąż czułam się lekko zszokowana jego wizytą. Owszem uratował mi życie, ale szczerze powiedziawszy nic o nim nie wiedziałam. Coś jednak podpowiadało mi że mnie nie skrzywdzi.
- Może pójdziemy do kuchni? - zaproponowałam w końcu, przerywającą krępującą ciszę.
Kiwnął lekko głową i odgarnął sobie kosmyki włosów które zasłoniły mu twarz.
Poprosiłam go by usiadł, a sama postanowiłam przygotować herbatę.
- Nic nie rób - poprosił Harry. - Chciałem tylko z Tobą porozmawiać.
- Och - wyrwało mi się i powoli ruszyłam zasiąść naprzeciwko niego.
Znów zapadła cisza. Niezwykle krępująca. Nienawidziłam czegoś takiego.
Zaczęłam nerwowo zagryzać wargę i spotrzegłam że Harry przyglądał mi się z półuśmiechem na wargach.
- O czym chciałeś porozmawiać? - ponownie jako pierwsza przerwałam to krępujące dla mnie milczenie.
Westchnął głęboko.
- O... - zamilkł natychmiast i spuścił wzrok. - Jesteś sama w domu? - zapytał niespodziewanie.
Patrzyłam na niego lekko zmrużonymi oczami. Co on wyrabiał? I czego ode mnie chciał?
- Harry, o co Ci chodzi? - zapytałam niecierpliwie. - Powiesz mi w końcu?
- To trudne - zasłonił twarz delikatnymi i bladymi dłońmi. - Wybacz że tak to ciągnę. Nie wiem od czego zacząć.
- Może od początku? - podsunęłam niepewnie. - Zacznij od byle czego tylko w końcu to z siebie wyduś.
Odsłonił w końcu swoją twarz i wziął głęboki wdech.
- Czy Liam mówił Ci że miał siostrę? 
Popatrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami. 
Zaskoczył mnie tym pytaniem.
- Nie - mruknęłam. - Nic mi nie mówił.
- To będzie trudniejsze niż myślałem - szepnął bardziej do siebie niż do mnie. Zatrał dłonie i popatrzył na mnie zmęczonymi oczami. - Liam posiadał siostrę. Nazywała się Evelin i była naprawdę piękna... - zamilkł i cicho westchnął. - Naprawdę, naprawdę piękna.
Wyobraziłam sobie żeńską wersję Liama. Uśmiechniętą, z brązowymi włosami średniej długości, brązowymi oczami które uśmiechały się do wszystkich.
- Powiedziałeś: posiadał. - zauważyłam. - Co się z nią stało?
W jego oczach nagle ujrzałam ból. 
Zrobiło mi się go żal.
- Nie żyje. 
Wstrzymałam niepewnie oddech.
Harry pogrążył się w jeszcze większej ciszy, patrząc smutnymi oczami na kolorowe kwiatki na obrusie. 
- Harry? - zapytałam niepewnie, obawiając się o jego stan. Jego smutek powoli przechodził na mnie choć w ogóle nie miałam pojęcia jak to możliwe.
- Przepraszam - szepnął bardzo cicho. - Widzisz... Evelin była dla mnie kimś ważnym.
- Kochałeś ją?
Kiwnął lekko głową.
- Przykro mi - powiedziałam zupełnie szczerze. Ten zrozpaczony chłopak coraz bardziej mnie pogrążał. Niepewnie wyciągnęłam dłonie i uścisnęłam jego ściśnięte w pięści dłonie.
Znów zapadła cisza. Ściskałam pocieszająco jego dłonie, a jemu najwyraźniej dodawało to otuchy. W końcu chrząknął.
- To o tym chciałeś mi powiedzieć?
- Nie do końca. - odpowiedział natychmiast, a jego ton powoli stawał się normalny. - Bo widzisz... Może uznasz że to szalone...
- Zaufaj mi, Harry, ale to co mnie ostatnio spotkało było wyjątkowo szalone - przerwałam mu. - więc wydaje mi się że tymczasowo nic mnie nie zaskoczy i nie będzie już dla mnie bardziej szalone.
Lekko się uśmiechnął i spojrzał mi w oczy. 
Ból jaki malował się w jego oczach wprawiał mnie w coraz większy smutek. Było mi go potwornie żal. Mocniej uścisnęłam jego dłonie.
- Ufam ci Vicky - mruknął, nie spuszczając wzroku. Poczułam jak jego dłonie - trochę zimne - zaciskając się delikatnie na moich. - Ufam Tobie bardziej niż sobie.
Kolejna krępująca cisza jest za nami...
Coś było nie tak. Między nim a mną. Robiło się coraz dziwniej. Czułam to.
- Więc? Chciałeś mi powiedzieć coś szalonego.
- Tak. - pokiwał głową. - Więc... masz w sobie coś z Evelin. Jakaś jej cząstka jest w Tobie. Jesteś z nią połączona...
Zamarłam, wpatrując się w niego szeroko otwartymi oczami. Przeraził mnie.
Miał rację to było szalone. I to bardzo szalone.
- Potrzebuję Twojej pomocy Vicky... Ja chcę się z nią zobaczyć... Ty mi masz w tym pomóc... - mówił, coraz bardziej przejęty.
- Co mam zrobić?!
- Musimy się z nią zobaczyć... Pójdziesz ze mną? - spytał. - Proszę. Proszę. Proszę.
Jego dłonie mocniej zacisnęły się na moich. Wyczekujące, pełne bólu spojrzenie błagało mnie.
- Dobrze - szepnęłam bezradnie. - Chodźmy.
-------------------------------------------------
Hejo! Wkleiłam kolejny rozdział i mam nadzieję że wam się spodoba. Czekam na wasze opinie.
Dziękuję wszystkim którzy wciąż ze mną są, czytają moje bazgrołki i je wiernie komentują. Dziękuję Wam. A to dla was:

16 komentarzy:

  1. słodki dzieciaczek ; d
    co do rozdziału... już przedtem zastanawiałam sie co łączy Vicky z Ewelin. brałam nawet pod uwagę opcje matka-córka. nie wiem czemu. i jeszcze dlaczego ten potwór uparł siee akurat na nią? mam nadzieję, że dowiem siee tego wszystkiego niedługo ; )
    czekam na następny ; dd ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. Acha. Bazgrołki? Niech ci będzie... Choć dla mnie to jest jakiś ósmy czy siódmy, a sama nie wiem, ale na pewno CUD ŚWIATA! Cudo!! Ciekaawi mnie co Harry ma w planach. Jakim sposobem on ma zamiar spotkać Evelin poprzez Vicky. To opowiadanie staje się coraz tajemnicze i to mi się podoba! :D Czekaaaam na nextaaa !! :DD

    Pozdrawiam, Nialler <3

    OdpowiedzUsuń
  3. boski rozdział;)
    ciekawe gdzie Harry ją zabierze;)
    czekman na nn :)
    i zapraszam na 4 rozdział na all-need-you-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej ;)
      zapraszma na 28 rozdział na love-is-not-just-words.blogspot.com

      Usuń
  4. Co ? czemu znowu w takim momencie ? :(
    Łejtam na Nexta !
    i kurde dawaj szybko
    + wiesz że cie kocham ? ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja buźka się uśmiecha:)
    Świetny rozdział, na prawdę bardzo dobry.
    Moja kochana :) Jesteś cudowna! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa jestem jak Vicky może pomóc Loczkowi. Odrobinę brakowało mi tu Liama, ale Hazza godnie go zastąpił :> i oczywiście całkiem w twoim stylu przerywasz w "nieodpowiednim" momencie :D Czekam na następny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Co Vicky może zrobić dla Harrego? ... Zobaczymy, ale czemu musisz kończyć w 'takich' momentach? Mogłabym to czytać jeszcze baaardzo długo ;D 'Robi się dziwnie' ciekawe co z tego wyniknie. Ugh. nie lubię być utrzymywana w ciągłej niepewności xd
    AAa i u mnie nowy rozdział ;D http://when-i-see-stars.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej :) u mnie NN na sheneverlove.blogspot.com :) Obiecuję, że przeczytam Twoje opowiadanie jak tylko znajdę czas, bo początek, który dopiero przeczytałam zapowiada się super ;)
    I dodaję do obserwowanych ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję, że zostawiłaś link do swojego bloga! Wow, puenta jest zupełnie inna niż w większości opowiadań. Naprawdę mi się podoba! Zaczęłam czytać dopiero teraz, więc nie do końca wiem o co chodzi w całej historii, ale na pewno nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaaaa! Pisz nexta! Może... Vicky zakocha się w Hazzie... Kto wie... :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam za Spam, ale nie ma Zakładek.
    Witaj. Bardzo serdecznie zapraszam na nowy rozdział ( II ) na flames-of-ice.blogspot.com
    Zapraszam serdecznie i miłej lektury!
    Sweetness

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co przepraszać. Choć większość używa zakładek ja za tym nie przepadam. Spam w komentarzach mi nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Cieszę się że informujecie mnie o nowościach bo chętnie czytam Waszą twórczość! :-)
      Już do Ciebie zaglądam!

      Usuń
  13. O jejku! Już się nie mogę doczekać co będzie z tym Hazzą!
    Dodawaj szybciutko następny ;)

    OdpowiedzUsuń