Archiwum!

sobota, 11 sierpnia 2012

Rozdział 11.

Harry kartkował pamiętnik Evelin, czując jak rozpacz i tęsknota wypełnia go po brzegi. Tak bardzo za nią tęsknił. Nie mógł zrozumieć dlaczego spotkało to właśnie go. Po raz pierwszy się zakochał. Od wieków. W końcu nie był taki młody - miał zaledwie sto dwa lata. I spotkał JĄ. Pamiętał doskonale co czuł gdy ujrzał ją po raz pierwszy. Stała w swoim ogródku w czerwonej sukience. Miała niezwykle bladą cerę, która iskrzyła się w porannym, lekkim słońcu. Jej uśmiech spowodował że zatrzymał się. Szedł drużką, spokojny, zamyślony a jej dźwięczny śmiech wprawił go w zachwyt, chwilę zamieszania i w końcu popatrzył w jej stronę. Ujrzawszy jej uśmiech, przystanął. Poczuł jak jego serce zaczyna mu walić. Nigdy, przenigdy nie doznał tego uczucia. Czuł się z nim niesamowicie dziwnie. Jego usta ułożyły się w niemym zachwycie. Patrzył na nią jak zaklęty.
- Liam! - krzyknęła. Jej głos był cichy, słodki, ale stanowczy. - No chodź tutaj - szepnęła czulej, już nie stanowczo.
Pochyliła się i na chwilę stracił ją z oczu. Gdy się podniosła trzymała w ramionach małego, pulchniutkiego chłopczyka. Przegryzał właśnie batonika i uśmiechał się do dziewczyny, umazany czekoladą.
- Och, łobuziaku - mruknęła dziewczyna i ucałowała go w czółko. - Nie ubrudź siostry bo będzie źle.
Znów się zaśmiała. Harry zacisnął pięści i zaczął szybciej oddychać.
Mały chłopczyk - niejaki Liam - zaczął wierzgać nóżkami więc siostra posłusznie odstawiła go na trawę gdzie zaczął zrywać małymi paluszkami strzępki trawy.
Wtedy na niego spojrzała. Ich spojrzenia spotkały się, a on stracił oddech. Jej piękne oczy uśmiechały się do niego. Uniosła niepewnie dłoń i mu pomachała.
Harry otrząsnął się szybko z szoku i jej odmachał. A potem uśmiechnął.
Dziewczyna zachichotała nerwowo, nie przestając machać.
Czuł że musi bliżej poznać tą dziewczynę. Chciał poznać jej imię. Chciał oglądać jej uśmiech codziennie.
Już otwierał usta by krzyknąć ''Hej!'' lecz ona odwróciła się i pobiegła do domu.
Przekartkował szybciej pamiętnik i natrafił na wpis z tego dnia.
''Drogi pamiętniczku,
dzisiaj GO spotkałam. Wygląda... jak Królewicz z bajki. Urzekły mnie jego włosy. Urzekł mnie jego uśmiech. Najbardziej jednak urzekło mnie ciepło w jego oczach. Chcę go poznać. Ja go muszę poznać.''
Uśmiechnął się i cicho westchnął. Zamknął pamiętnik i ułożył się na ciasnej kanapie. Zapadł w spokojny sen w którym Evelin macha do niego, uśmiechając się.
                                                                                                         ***
- Dziękuję Liam - szepnęłam, gdy chłopak przyniósł mi kubek z gorącą herbatą.
Leżałam w swoim łóżku owinięta kołdrą i kocem. Byłam nieco obolała ale cieszyłam się że nie stało mi się nic poważniejszego. Gdy ból przeszył moje plecy myślałam że umieram... A jednak żyję. Nie jestem w najlepszym stanie ale liczy się że żyję! Gdy tylko się obudziłam - ledwo żywa, obolała i niemal jęcząca z bólu - natychmiast zaczęłam wypytywać Liama czy z nim wszystko w porządku. Wtedy gdy go ujrzałam... leżącego... Co prawda był wtedy pumą ale to wciąż był mój Książę. Myślałam że go stracę. Na zawsze. To byłoby straszne. Czy dałabym sobie wtedy radę? Nie. Jestem tego pewna.
Z kolei Zayn złamał rękę. Starcie z takim potworem ma w końcu jakieś skutki uboczne. Natomiast Faye jest cała. Cieszyłam się jednak że moim przyjaciołom nic poważniejszego się nie stało. Bądź co bądź są dla mnie równie ważni jak Liam.
Spojrzałam krzywo na kanapki które mój Książę właśnie podsunął mi pod nos. Żołądek ścisnął mi się, a ja zacisnęłam wargi.
- Nie, ja jednak wiesz nie jestem... - przerwał mi pocałunkiem który okazał się namiętny i zachłanny. Mruknęłam z rozkoszy i wsunęłam dłoń w jego włosy.
Położył się obok mnie z uśmiechem i pogłaskał mnie po policzku.
- A teraz? - szepnął.
- Nic nie zjem - oznajmiłam stanowczo, krzywiąc się.
- Chociaż kęs. - błagał.
- Nie.
- Tak ładnie proszę.
- Nie.
- Wiesz że Cię kocham?
- Wiem.
- A ty mnie?
- Nic nie zjem Liam. - zaśmiałam się i walnęłam go poduszką. Przynajmniej chciałam ale on okazał się refleksem i szybko się odsunął. Następnie rzucił się na mnie i mocno przygwoździł mnie do łóżka.
Zaśmiałam się nerwowo.
Nasze oddechy mieszały się a on patrzył mi głęboko w oczy.
Milion pajączków zaczęło pełzać po moim ciele, a mój oddech przyśpieszył.
Jego usta musnęły moją szyję. Pospiesznie przymknęłam powieki.
- Proszę... - szepnął mi do ucha, łaskocząc mnie swoim oddechem.
Próbowałam uwolnić się z jego uścisku, ale moje starania poszły na marne.
Doskonale już wiedział że wygrał. Uśmiechnął się tak wielbionym przeze mnie uśmiechem.
- Więc? - zagadał.
- Wygrałeś - mruknęłam cicho, a on zsunął się ze mnie.
Ze skrzywioną miną wzięłam talerz z kanapkami i rzuciłam mu zimne spojrzenie.
Zaśmiał się melodyjnie i pochylił się w moją stronę. Ujął moją twarz w swoich dłoniach (doskonale wiedział jak to uwielbiam) i pocałował mnie w usta.
Gdy się oderwał, nie mogłam się powstrzymać i oblizałam wargi.
- Jesteś upierdliwy ale i tak Cię kocham - powiedziałam, zaczynając zajadać się kanapką.
- Wiem - mruknął i ułożył się wygodnie obok mnie. - I też Cię kocham.
                                                                                                           ***
Popołudniu zjawiliśmy się w bibliotece pani Tiny. Odświeżona, najedzona i wypoczęta byłam we wspaniałym humorze. W dodatku Liam opowiadał mi przez całą drogę historyjki, którymi nieźle mnie ubawił.
- VICTORIE! - krzyknęła moja ulubiona staruszka i podbiegła do mnie. Przygarnęła mnie w objęcia, a ja serdecznie odwzajemniłam uścisk. - Moja kochana!
- Dzień dobry pani Tino - przywitałam się z uśmiechem. - Miło panią w końcu spotkać!
- Kochana moja! - staruszka uszczypnęła mnie pieszczotliwie w policzek. - Chodź, usiądziemy sobie.
Złapała mnie za rękę i pociągnęła do biurka. Spojrzałam na Liama który uśmiechnął się i mi pomachał. Następnie zniknął na zapleczu.
Dostałam ogromną porcję moich ulubionych lodów kokosowych z karmelową polewą którą zjadłam z ogromnym apetytem. Czas umilała mi pani Tina swoimi historyjkami oraz opowieściami i zdjęciami ze swoich wakacji. Słuchałam ją z uwagą, na chwilę zapominając o rzeczywistości. Przynajmniej próbowałam. Wspomnienie czerwonych oczu wciąż mnie nawiedzało i napawało strachem. Już przenigdy nie chciałam się spotkać z tym stworzeniem.
Minęły dwie godziny. Posprzątałam naczynia z lodów (choć pani Tina mi zabroniła) i zaniosłam na zaplecze. Szybko je wymyłam i poszłam do drugiego pokoiku.
Moi przyjaciele i ukochany siedzieli na podłodze, a wokół nich walało się mnóstwo kartek.
- Hej - szepnęłam niepewnie.
Popatrzyli na mnie i uśmiechnęli się.
- Wchodź - powiedziała zachęcająco Faye więc weszłam i usadowiłam obok Zayna i Liama. Zaczęłam przypatrywać się kartkom chcąc coś z nich wyczytać.
- Jak idzie? - zapytałam.
- Dowiedzieliśmy się co nieco o tym potworze - odpowiedział mi Zayn. - Niezbyt wiele, ale coś tam wiemy.
- Coś pożytecznego?
- Nie do końca - odpowiedział Liam i chicho westchnął. Sięgnęłam po jego dłoń i splątałam jego palce ze swoimi. Trochę się rozpogodził co podniosło mnie na duchu.
Faye zaczęła zbierać kartki a Zayn ochoczo jej pomógł. Udało mi się zauważyć jak na nią zerka. Mimowolnie się uśmiechnęłam na widok tej dwójki. Tworzyliby uroczą parę.
Pozbierawszy kartki, wróciliśmy do pani Tiny.
- Już? - spytała, nieco smutno, moja ukochana staruszka.
- Tak, to koniec na dziś, babciu - odpowiedział Zayn i cmoknął ją w policzek.
- Miło że wpadliście! - powiedziała i pomachała nam.
Na dworze zrobiło się nieco chłodniej. Objęłam się ramionami i spojrzałam pytająco na resztę.
- Co robimy? - wyprzedził mnie z pytaniem Zayn.
- Wracam do domu. - odpowiedziała Faye, a jej wzrok na chwilę spotkał się ze wzrokiem mojego przyjaciela.
Obydwoje spuścili wzrok i chrząknęli cicho.
To spowodowało że uśmiechnęłam się szeroko.
- Zayn, odprowadź Faye. - powiedziałam głośno i wyraźnie. - Robi się późno.
- Nie trzeba - zaprzeczyła pospiesznie i stanowczo moja serdeczna przyjaciółka.
- Ależ trzeba! - poparł mnie Liam. - Nic ci się nie może stać Faye.
- Dam sobie radę!
- Zayn! - krzyknęłam do chłopaka i zmroziłam go zimnym spojrzeniem. - Odprowadź Faye do domu. Pod same drzwi. Chcę mieć pewność że nic jej nie będzie!
Mój przyjaciel zasalutował i uśmiechnął się lekko.
- Dobrze.
I złapał Faye za rękę. Zauważyłam jak drgnęła, ale nie wyrwała się mu. Pożegnała się z nami i ruszyła z chłopakiem w stronę domu.
Liam przygarnął mnie w objęcia i ucałował w czoło.
- W takim razie ja też odprowadzę Cię do domu. Pod samiutkie drzwi... twojego pokoju. - szepnął mi do ucha, a na jego wargach zakwitł uśmiech.
- A po drodze opowiesz mi czego dowiedzieliście się o tym potworze - rzekłam stanowczo.
Uśmiech zszedł mu z ust, ale kiwnął głową na znak zgody.
-----------------------------------------
Kolejny rozdział już za Wami. :) Mam nadzieję że się podobało! Liczę na szczere opinie! :) 
O! I jak zapewne zauważyliście zmieniłam wygląd bloga. Podoba wam się?
Do następnego! :*

15 komentarzy:

  1. nie wyjaśnione jest jak uciekli temu potworowi... a może ja coś ominęłam? ; o
    zaraz sprawdzę.
    rozdział świetny ; d cały czas staram się zrozumieć co Harry'ego łączy z Vicky. znaczy się dlaczego tak za nią gania... teraz siee zastanawiam jeszcze dlaczego tak długo żyje... ahh
    czekam na kolejny ; d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała sprawa z potworem - również jak mu uciekli - zostanie wyjaśniona w następnym rozdziale przez Liama. W końcu Vicky była nieprzytomna. :)

      Usuń
  2. Boski! Zayn + Faye! Cudotwórco jesteś najlepsza ;))
    Kocham tego bloga, a ten rozdział wymiata ;)
    Dodawaj szybciutko następny ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. I love it!
    Strasznie zaciekawiła mnie sprawa z Harrym i Evelin ;) Mam nadzieje, że wszystko nam ładnie wyjaśnisz ;D
    Czyli Zayn i Faye? Me gusta!
    Jeśli mogę ci coś zasugerować to unikaj powtórzeń ;*
    Z niecierpliwością czekam na następny i zapraszam do mnie na Jedenastkę :)
    http://tell-me-a-lie-lara.blogspot.com/\
    PS: Szablon bardzo fajny i delikatny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie polubilam tego bloga, rozdzialy sa ciekawe i chetnie sie je czyta.
    Powodzenia, nie marnuj talentu ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział świetny ! ;)
    ale tamten wygląd bloga był lepszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam moją kochaną Vicky!
    Rozdział... Cóż wisienka na torcie.
    Tęskniłam za tym opowiadaniem. Serio!
    Świetna jesteś w tym pisaniu :)
    Och.. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
    Ale Zayn a Faye... Och :) Jakie miśki :D
    Pozdrawiam, Magda xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle cudownie. wrr .
    Nie wiem już co mam pisać .. ; D
    Z niecierpliwością czekam na kolejny, zapewne świetny rozdział.
    pozdrawiam . x

    OdpowiedzUsuń
  8. Awww...*_* Trafiłam tu przypadkiem i przeczytałam wszystko ^^
    Naprawdę świetnie piszesz, a ten rozdział to istne cudo <3
    Zachęcam również do przeczytania nowego rozdziału u mnie: http://when-i-see-stars.blog

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyli Zayn i Faye ?
    Świetny, zresztą jak zawsze :)
    Czekam na nexta;d
    Zapraszam do mnie http://life-is-one-big-game.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej kochana rozdział jest boski czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojejejejej! Swietny blog! Taki inny, taki, taki niesamowity! Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  12. Aaaaaaaaaaa! Zayn mnie odprowadził! PISZ NEXTA!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zwykle zajebisty *_*
    Liam i Vicky .. AWWWW .
    No i teraz czekam na Zayna i Faye, omomomomomm ♥
    dawaj szybko następny ! < 3

    OdpowiedzUsuń
  14. zapraszam na 27 rozdział
    love-is-not-just-words.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń