Evelin była jedną z najpiękniejszych kobiet. Miała dziewiętnaście lat, piękną, niemal porcelanową cerę, niebieskie jak morze oczy i długie blond włosy. Inteligentna, zabawna, z dystansem do świata mieszkała z rodzicami - Antonio i Penelopą. Miała mnóstwo przyjaciół. Była chodzącym ideałem.
Jednak pozory mylą. Tak opisywali Evelin ludzie którzy nie znali jej sekretów, które trzymała głęboko w sobie, chowając je pod skorupą by nie ujrzały światła dziennego.
Tego wieczoru siedziała nad jeziorkiem, mocząc nogi w chłodniej wodzie. Wiatr powiewał, owijając się wokół niej. Siedziała cicho, co chwilę głośno wzdychając. Jej kremowa suknia na ramiączkach dodawała jej dziewczęcego uroku.
Pełnia rozświetlała wodę w jeziorze.
- Wybacz za spóźnienie - szepnął Harry, siadając obok niej.
- Godzina spóźnienia - oznajmiła, zagryzając uroczo wargę. - Nie wybaczę Ci tego Harry.
Chłopak westchnął i ujął jej twarz w swoich dłoniach. Pocałował ją namiętnie i krótko, a potem cmoknął jej zaróżowiony policzek.
- A teraz?
Mimowolnie się uśmiechnęła i sięgnęła po jego dłoń.
- Niech ci będzie.
Uśmiechnął się szeroko.
Siedzieli wpatrując się w odbijającą się pełnię w tafli jeziora. Milczeli, ale ta cisza ciągnącą się wokół nich nie była krępująca. Wręcz obydwoje ją uwielbiali.
- Zostało mi mało czasu - wyszeptała, zamykając powieki. Nie chciała płakać przy Harry'm. - Tylko dwa dni, Harry. Dwa dni zanim urodzi się Victorie.
Pokiwał w milczeniu głową. Jego serce zalało się bólem i strachem.
- Nie chcę cię stracić - wyszeptał, patrząc na nią. - Nie chcę...
- Ciii - uciszyła go. - Tylko nie płacz. Chłopaki nie płaczą.
Uśmiechnęła się blado i pogłaskała go po policzku.
- Jakaś moja cząstka będzie właśnie w tej dziewczynie. Poza tym - westchnęła. - cały czas będę z tobą choć nie będziesz tego widział.
- Kocham Cię - powiedział Harry i ponownie pocałował dziewczynę. Tym razem dłużej i śmielej.
***
Teraźniejszość.
Całą swoją uwagę skupiałam na czerwonych oczach potwora. Czułam że strach powoli pożera mnie żywcem. Dyszałam ciężko, zlana potem, objęta silnymi ramionami Liama.
Powinnam się czuć bezpiecznie. W jego ramionach dotąd czułam się bezpiecznie... Teraz jednak potwór wzbudził we mnie zbyt wielki lęk.
Przystanął zaledwie metr przede mną i wciąż nie spuszczał ze mnie czujnego wzroku. Wdychał ciężko powietrze jakby wdychał mój zapach.
Nie pozostawałam mu dłużna. Patrzyłam na niego jak zaklęta, sparaliżowana strachem, czując z każdą kolejną sekundą coraz to większy lęk. Jego zapach - odrażający pod każdym względem - otaczał mnie z każdej strony choć usilnie starałam się wstrzymywać powietrze, zamykając ust i chwilę nie oddychając.
- Onaaaaa - przemówił potwór, przerywając przerażającą ciszę. Zauważyłam kątem oka że Zayn poruszył się nerwowo. Ramiona Liama wciąż trzymały mnie w stalowym uścisku. Nie wiedziałam jednak czy patrzy na mnie czy na potwora bo bałam się wykonać jakikolwiek ruch - tym bardziej się lekko odsunąć i unieść głowę. - Dajciiiieeee mi ją.
Syczał jak wąż, wysuwając język.
Koło Zayna stanęła Faye. Płonące koty ustawiły się w dwuszeregu i zamiauczały wyjątkowo głośno. Niemal tak głośno że przez chwilę nic nie słyszałam.
- Daaaaaaaaj mi ją - powtórzył się potwór, zwracając czerwone oczy na mojego Księcia który nie wypuszczał mnie z objęć. Jego uścisk przybrał o sile. Powoli moje ciało było obolałe ale nie byłam w stanie nic wykrztusić.
- Nie dostaniesz jej - dobiegł mnie ostry jak brzytwa głos mojego Księcia. - Przenigdy.
Kątem oka ujrzałam kolejną postać dochodzącą do moich przyjaciół i płonących kotów.
To Harry. Chłopak z burzą loków i zimnym, poważnym wyrazem twarzy który wydostał mnie z komnaty, przystanął koło moich przyjaciół. Niemal stąd wyczułam napięcie jakie zaczęło się między nimi budować.
Nie lubili się.
To było pewne.
- Jest mooooooooja - wysyczał potwór i zbliżył się dwa kroki.
Traciłam powoli wiarę. Z każdą kolejną sekundą przyswajałam się z myślą że umrę. Bezpodstawnie ale umrę. Jednak umrę szczęśliwa. Nigdy nie pomyślałam że spotkam kogoś kto będzie dla mnie równie ważny jak Liam. Że będzie moim Księciem z bajki. Że będę go bezgranicznie kochać, a on mnie. I że będzie robił wszystko by nie stała mi się krzywda.
Przymknęłam powieki. Odważyłam się poruszyć i przycisnęłam twarz do klatki piersiowej mojego chodzącego ideału. Zaczęłam zachłannie wdychać jego zapach i przypominać smak jego ust na moich.
BUM!
Coś buchnęło. Koty zamiauczały głośno. W oddali usłyszałam krzyk Zayna, głos Harry'ego. Poczułam jak Liam drży. Powoli wyplątywał się z moich objęć.
''Co on robi?'' - myślałam spanikowana. Nie otworzyłam jednak oczu. Ogarnęło mnie jeszcze większe przerażenie. Nie byłam już w ramionach mojego ukochanego.
- FAYE! - usłyszałam go. Musiał stać blisko mnie. Chciałam go zobaczyć ale strach zwyciężył. Otwarcie oczu spowodowałoby że ujrzałabym rzeczy których nie chcę ujrzeć. - FAYE!
Coś się stało mojej przyjaciółce?
Wolno otworzyłam powieki.
Wszędzie był ogień...
A nie! To tylko płonące koty. Uniemożliwiły potworowi ruchów, okrążając go z każdej strony. Odnalazłam wzrokiem moją serdeczną przyjaciółkę. Podbiegła do mnie i przygarnęła mnie w objęcia. Spanikowana wtuliłam się w nią i zaczęłam szukać wzrokiem mojego ukochanego.
Drżał coraz bardziej. Zaczęłam się martwić że coś mu się stało. Wtedy skoczył i jego ciało zadrżało mocniej. Strzępki jego ciuchów poleciały na wszystkie strony.
Na ziemi wylądowała czarna puma i zawarczała groźnie. Rzuciła mi badawcze spojrzenie swoich lśniących oczu i przeskoczyła stado płonących kotów.
Zadrżałam.
Zawsze pragnęłam ujrzeć mojego Księcia w TEJ naturze. Nie sądziłam jednak że wywołuje u mnie takie uczucia. Czułam strach zmieszany z zaskoczeniem. Zaraz! Nie mogłam się bać Liama! Był nieszkodliwy! Opiekuńczy i przede wszystkim kochany!
Więc dlaczego się przestraszyłam? Może za dużo wrażeń jak na jeden dzień?
- Wszystko okej?
Faye odeszła kilka kroków dalej, chcąc dać mi chwilę na ochłodę. Dziękowałam jej za to w duchu. Wypuściłam z sykiem powietrze.
Usłyszawszy ryk potwora, stanęłam jak wryta a moje ciało pokryła gęsia skórka.
Liam walczył z tym potworem a ja głupia przejmowałam się takimi drobnostkami!
Ryk pumy.
Zadrżałam i spojrzałam spanikowana na swoją przyjaciółkę. Ta jednak patrzyła na Zayna który zaczął drżeć podobnie jak Liam i chwilę później zmienił się w tygrysa i skoczył do okręgu gdzie toczyła się krwawa i przerażająca bitwa.
Drżałam z zimna, potrzebowałam kąpieli i jedzenia i chciałam jak najszybciej zakopać się w kołdrze.
A przede wszystkim pragnęłam by ten potwór raz na zawsze zniknął.
Ryki pumy i tygrysa słyszałam co chwilę. Potwór nie ryczał - krzyczał przeraźliwie głośno, z bólu.
Koty zamiauczały głośno i nagle zaczęły uciekać do lasu. Ujrzałam przerażenie i zaskoczenie malujące się na twarzy mojej przyjaciółki. Zaczęła coś mruczeć, przywoływać koty lecz one jej nie słuchały.
Puma leżała nieruchomo na trawie. Widziałam lśniącą maź na jej brzuchu.
Krew.
Poczułam w oczach słone łzy. Wstrzymałam oddech po czym ruszyłam biegiem do pumy.
Nie obchodziło mnie w tej chwili nic.
Tylko on.
I krew.
Łzy płynęły po moich policzkach. Przyłożyłam drżącą dłoń do rany i przymknęłam powieki.
Puma nie oddychała. Ani drgnęła.
Zaczęłam drżeć i płakać coraz bardziej.
- Nie zostawiaj mnie, proszę. Kocham Cię. Nie zostawiaj mnie. Błagam. Błagam. - szeptałam gorączkowo. Spokojnie wtuliłam się w niego.
Z oddali dobiegł mnie ryk tygrysa. Najprawdopodobniej Zayn wciąż walczył z tym potworem.
Potworem który...
Załkałam mocniej.
- Liam, błagam! - szepnęłam. - Błagam Cię, ocknij się!
Przycisnęłam dłoń do rany jeszcze mocniej a wtedy zwierzę drgnęło.
Uczucie złości które żywiłam jeszcze sekundę temu do potwora ustąpiło uczuciu ulgi i szczęściu.
Półuśmiechu wdrapał mi się na wargi. Oczy pumy otworzyły się a jej ciało zadrżało.
Nie przyciskałam już dłoni do zwierzęcego futra lecz do ciała człowieka.
Człowieka za którego byłam w stanie oddać wszystko z miłości.
- Vicky - szepnął cicho po czym jęknął.
Łzy szczęścia popłynęły mi po policzkach.
A zaledwie dwie minuty później potworny ból przeszył mi plecy. Poczułam spływającą krew. Opadłam na trawę i ujrzałam nad sobą czerwone oczy w których malowało się zwycięstwo.
Całą swoją uwagę skupiałam na czerwonych oczach potwora. Czułam że strach powoli pożera mnie żywcem. Dyszałam ciężko, zlana potem, objęta silnymi ramionami Liama.
Powinnam się czuć bezpiecznie. W jego ramionach dotąd czułam się bezpiecznie... Teraz jednak potwór wzbudził we mnie zbyt wielki lęk.
Przystanął zaledwie metr przede mną i wciąż nie spuszczał ze mnie czujnego wzroku. Wdychał ciężko powietrze jakby wdychał mój zapach.
Nie pozostawałam mu dłużna. Patrzyłam na niego jak zaklęta, sparaliżowana strachem, czując z każdą kolejną sekundą coraz to większy lęk. Jego zapach - odrażający pod każdym względem - otaczał mnie z każdej strony choć usilnie starałam się wstrzymywać powietrze, zamykając ust i chwilę nie oddychając.
- Onaaaaa - przemówił potwór, przerywając przerażającą ciszę. Zauważyłam kątem oka że Zayn poruszył się nerwowo. Ramiona Liama wciąż trzymały mnie w stalowym uścisku. Nie wiedziałam jednak czy patrzy na mnie czy na potwora bo bałam się wykonać jakikolwiek ruch - tym bardziej się lekko odsunąć i unieść głowę. - Dajciiiieeee mi ją.
Syczał jak wąż, wysuwając język.
Koło Zayna stanęła Faye. Płonące koty ustawiły się w dwuszeregu i zamiauczały wyjątkowo głośno. Niemal tak głośno że przez chwilę nic nie słyszałam.
- Daaaaaaaaj mi ją - powtórzył się potwór, zwracając czerwone oczy na mojego Księcia który nie wypuszczał mnie z objęć. Jego uścisk przybrał o sile. Powoli moje ciało było obolałe ale nie byłam w stanie nic wykrztusić.
- Nie dostaniesz jej - dobiegł mnie ostry jak brzytwa głos mojego Księcia. - Przenigdy.
Kątem oka ujrzałam kolejną postać dochodzącą do moich przyjaciół i płonących kotów.
To Harry. Chłopak z burzą loków i zimnym, poważnym wyrazem twarzy który wydostał mnie z komnaty, przystanął koło moich przyjaciół. Niemal stąd wyczułam napięcie jakie zaczęło się między nimi budować.
Nie lubili się.
To było pewne.
- Jest mooooooooja - wysyczał potwór i zbliżył się dwa kroki.
Traciłam powoli wiarę. Z każdą kolejną sekundą przyswajałam się z myślą że umrę. Bezpodstawnie ale umrę. Jednak umrę szczęśliwa. Nigdy nie pomyślałam że spotkam kogoś kto będzie dla mnie równie ważny jak Liam. Że będzie moim Księciem z bajki. Że będę go bezgranicznie kochać, a on mnie. I że będzie robił wszystko by nie stała mi się krzywda.
Przymknęłam powieki. Odważyłam się poruszyć i przycisnęłam twarz do klatki piersiowej mojego chodzącego ideału. Zaczęłam zachłannie wdychać jego zapach i przypominać smak jego ust na moich.
BUM!
Coś buchnęło. Koty zamiauczały głośno. W oddali usłyszałam krzyk Zayna, głos Harry'ego. Poczułam jak Liam drży. Powoli wyplątywał się z moich objęć.
''Co on robi?'' - myślałam spanikowana. Nie otworzyłam jednak oczu. Ogarnęło mnie jeszcze większe przerażenie. Nie byłam już w ramionach mojego ukochanego.
- FAYE! - usłyszałam go. Musiał stać blisko mnie. Chciałam go zobaczyć ale strach zwyciężył. Otwarcie oczu spowodowałoby że ujrzałabym rzeczy których nie chcę ujrzeć. - FAYE!
Coś się stało mojej przyjaciółce?
Wolno otworzyłam powieki.
Wszędzie był ogień...
A nie! To tylko płonące koty. Uniemożliwiły potworowi ruchów, okrążając go z każdej strony. Odnalazłam wzrokiem moją serdeczną przyjaciółkę. Podbiegła do mnie i przygarnęła mnie w objęcia. Spanikowana wtuliłam się w nią i zaczęłam szukać wzrokiem mojego ukochanego.
Drżał coraz bardziej. Zaczęłam się martwić że coś mu się stało. Wtedy skoczył i jego ciało zadrżało mocniej. Strzępki jego ciuchów poleciały na wszystkie strony.
Na ziemi wylądowała czarna puma i zawarczała groźnie. Rzuciła mi badawcze spojrzenie swoich lśniących oczu i przeskoczyła stado płonących kotów.
Zadrżałam.
Zawsze pragnęłam ujrzeć mojego Księcia w TEJ naturze. Nie sądziłam jednak że wywołuje u mnie takie uczucia. Czułam strach zmieszany z zaskoczeniem. Zaraz! Nie mogłam się bać Liama! Był nieszkodliwy! Opiekuńczy i przede wszystkim kochany!
Więc dlaczego się przestraszyłam? Może za dużo wrażeń jak na jeden dzień?
- Wszystko okej?
Faye odeszła kilka kroków dalej, chcąc dać mi chwilę na ochłodę. Dziękowałam jej za to w duchu. Wypuściłam z sykiem powietrze.
Usłyszawszy ryk potwora, stanęłam jak wryta a moje ciało pokryła gęsia skórka.
Liam walczył z tym potworem a ja głupia przejmowałam się takimi drobnostkami!
Ryk pumy.
Zadrżałam i spojrzałam spanikowana na swoją przyjaciółkę. Ta jednak patrzyła na Zayna który zaczął drżeć podobnie jak Liam i chwilę później zmienił się w tygrysa i skoczył do okręgu gdzie toczyła się krwawa i przerażająca bitwa.
Drżałam z zimna, potrzebowałam kąpieli i jedzenia i chciałam jak najszybciej zakopać się w kołdrze.
A przede wszystkim pragnęłam by ten potwór raz na zawsze zniknął.
Ryki pumy i tygrysa słyszałam co chwilę. Potwór nie ryczał - krzyczał przeraźliwie głośno, z bólu.
Koty zamiauczały głośno i nagle zaczęły uciekać do lasu. Ujrzałam przerażenie i zaskoczenie malujące się na twarzy mojej przyjaciółki. Zaczęła coś mruczeć, przywoływać koty lecz one jej nie słuchały.
Puma leżała nieruchomo na trawie. Widziałam lśniącą maź na jej brzuchu.
Krew.
Poczułam w oczach słone łzy. Wstrzymałam oddech po czym ruszyłam biegiem do pumy.
Nie obchodziło mnie w tej chwili nic.
Tylko on.
I krew.
Łzy płynęły po moich policzkach. Przyłożyłam drżącą dłoń do rany i przymknęłam powieki.
Puma nie oddychała. Ani drgnęła.
Zaczęłam drżeć i płakać coraz bardziej.
- Nie zostawiaj mnie, proszę. Kocham Cię. Nie zostawiaj mnie. Błagam. Błagam. - szeptałam gorączkowo. Spokojnie wtuliłam się w niego.
Z oddali dobiegł mnie ryk tygrysa. Najprawdopodobniej Zayn wciąż walczył z tym potworem.
Potworem który...
Załkałam mocniej.
- Liam, błagam! - szepnęłam. - Błagam Cię, ocknij się!
Przycisnęłam dłoń do rany jeszcze mocniej a wtedy zwierzę drgnęło.
Uczucie złości które żywiłam jeszcze sekundę temu do potwora ustąpiło uczuciu ulgi i szczęściu.
Półuśmiechu wdrapał mi się na wargi. Oczy pumy otworzyły się a jej ciało zadrżało.
Nie przyciskałam już dłoni do zwierzęcego futra lecz do ciała człowieka.
Człowieka za którego byłam w stanie oddać wszystko z miłości.
- Vicky - szepnął cicho po czym jęknął.
Łzy szczęścia popłynęły mi po policzkach.
A zaledwie dwie minuty później potworny ból przeszył mi plecy. Poczułam spływającą krew. Opadłam na trawę i ujrzałam nad sobą czerwone oczy w których malowało się zwycięstwo.
---------------------------------------------
Witajcie kochani! W końcu do was wróciłam! Mam przeogromną nadzieję że wciąż moje bazgrołki będę się wam podobać. Czekam z niecierpliwością na wasze opinie.
O! I jeszcze bardzo, bardzo ale to bardzo wam dziękuję za przemiłe, cudowne słowa w komentarzach w poprzedniej notce! Czy już mówiłam że was kocham i jesteście wspaniali? Pewnie mówiłam ale się powtórzę! Kocham was wszystkich i tak - jesteście wspaniali! :*
świetne ! ;3
OdpowiedzUsuńale ty wredna jesteś. zawsze przerywasz w takim momencie .
czekam na następny ;)
Dziękuję :* :* :*
UsuńWiem, wiem ^^
WOW! Rozdział jest.. Kurczę nie potrafię opisać.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo, bardzo mi się podoba i chcę więcej! <3
Bardzo Ci dziękuję :*
UsuńK-O-C-H-A-M! Mam nadzieję że Zaynowi nic nie będzie.
OdpowiedzUsuń;p
Też Cię kocham :* :P
UsuńNie bój się! Nic mu nie jest :)
jej wróciłaś .. ! ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńboże ja cie kocham < 3
dawaj następny bo zawsze kończysz w najciekawszym momencie !!!
Aww, dziękuję! :* Też Cię kocham :D
UsuńLubię trzymać was w napięciu!
świetnie, że już jesteś ; dd
OdpowiedzUsuństęskniłam się za nowościami na tym blogu ; )
co do rozdziału too... siee porobiło.
zastanawiam siee co ten potwór chce od Vicky. czemu ją ściga.
czekam na następny. może wtedy czegoś się dowiem ; )
Dziękuję Ci bardzoooooo! :*
UsuńDowiesz się więcej w następnym rozdziale :)
Zaintrygował mnie pierwszy fragment!
OdpowiedzUsuńAle po kolei, bardzo się cieszę, że wróciłaś ;* Oczywiście musiałaś zakończyć w najciekawszym momencie, ale się przyzwyczaiłam :D Zastanawiam się skąd ty czerpiesz tyle pomysłów, bo musi to być jakiś sekretny i niezawodny sposób! :) Świetnie opisujesz emocje, serce mi zadrżało na widok krwi, tak na widok bo całkowicie się wczułam w bohaterkę ;)
Troszeczkę się rozpisałam, ale jednym słowem GENIALNIE! ;D
http://tell-me-a-lie-lara.blogspot.com/
Jeju! Bardzo, bardzo, bardzo Ci dziękuje! :* Czytam twój komentarz już drugi raz i wciąż mam wielki uśmiech :)
UsuńMyślę że moje pomysły biorą się z tego że przeczytałam w życiu mnóstwo książek. No i moja szalona wyobraźnia też w tym bierze udział :)
Bardzo się cieszę że wczułaś się w bohaterkę. O to mi chodziło :)
PS Też się rozpisałam ale mam to w zwyczaju robić!
OMG, OMG, OMG. Nie wiem jak opisać ten rozdział. Jest po prostu NIESAMOWITY! Każdy szczegół fajnie, ciekawie opisany . REWELACJA! ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam . xx
Dziękuję :*
UsuńWróciłaaaaaś!!!!! Witamy!
OdpowiedzUsuńOch.. Rozdział cudowny! Całość zgrana w coś idealnego!
W ogóle te opisy takie plastyczne, że na prawdę czułam sie jakbym tam była i to wszystko widziała.
To co piszesz jest niesamowite!
Chciałabym Cię wyściskać ale muszę zadowolić się ściskaniem monitora :D
Jeszcze raz ciesz się, że wróciłaś:)
Oby więcej tak dobrych rozdziałów.
Pozdrawiam, Magda :)
Witaaaaaaaam! :*
UsuńDziękuję Ci kochana bardzo! :*
Też mam ochotę Cię wyściskać! Mocno i serdecznie :)
Pozdrowionka! Xxx
Nawet nie wiesz jak ja się za tobą stęskniłam!
OdpowiedzUsuńTego rozdziału nie można opisać słowami.
No nie wiem, nadzwyczajny, cudowny, nieziemski.
Sama nie wiem :D Wiem tyle, że bardzo, ale to bardzo mi się podoba!
To jak świetnie opisujesz wszystkie fragmenty bójki, walki i tego wszystkiego :DD
Dlaczego ty ciągle mi to robisz?! Dlaczego zawsze musisz skończyć w najciekawszym momencie?! Ojeju. Może właśnie za to cię kocham? :P
No nic... To czekam na następny rozdział... :)
Pozdrawiam, Nialler <3
Oj, ja też za wami tęskniłam! Nawet bardzo! :)
UsuńDziękuję, dziękuję, dziękuje! Wasze słowa mnie przerastają! Nie sądziłam że aż tak się wam spodoba ten rozdział! : o
Miło mi to słyszeć. Też was wszystkich kocham! :*
Pozdrawiam! Xxx
super rozdział . ! :D
OdpowiedzUsuńI W KOŃCU WRÓCIŁAŚ . !!!! ; *
PODOIBA MI SIE STRASZNIE .
CZEKAM NN . ; *
ZAPRASZAM DO MNIE :
http://onedirectioninmyheart.blogspot.com
Dziękuję! :*
UsuńNo w końcu! ^^
No ja myślałam że się nie doczekam ...
OdpowiedzUsuńTak mi się szkoda Liam`a zrobiło, że aż się popłakałam ;(
Oj, tylko mi tu nie płakać :) Liam jest i będzie cały zapewniam was :)
UsuńBuźki!
doprawdy zacny rozdział;)
OdpowiedzUsuńzapraszam na 26 do mnie love-is-not-just-words.blogspot.com
Dziękuję. :*
UsuńJuż zaglądam. :)
Świetny rozdział, nawet nie wiem jak to skomentować XD
OdpowiedzUsuńNa prawdę mi się podoba ;*
Fajnie, że wróciłaś <3
Dodawaj szybko nexta, bo nie lubię jak kończysz w takich momentach ! :)
Zapraszam też do mnie http://life-is-one-big-game.blogspot.com/
Dziękuje! :*
UsuńJuż zaglądam!
świetnie opisujesz wygląd postaci i wydarzenia ;d świetnie. podoba mi się
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńJak ja kocham to jak piszesz .czytam i czytam i chce wiecej xd czekam na nast. ;d
OdpowiedzUsuńAwww, dziękuję :* :*
UsuńZapraszam na nowy V rozdział mojego bloga -> http://lifeisacontinuousgame.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń